wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 54


* Oczami Ruby *

Czekałam zniecierpliwiona w domu na Niall'a bo ma po mnie przyjechać ponieważ zaprosił mnie do swojej rodziny na święta.
Gdy usłyszałam dzwonek szybko pożegnałam się z ciotką i Marry.
Wzięłam walizkę i wyszłam z domu i czekał na mnie Nialler.
-Hej. - przywitałam się
-Siema. - opowiedział i mnie przytulił
Wsiedliśmy do auta a ja się trochę denerwowałam spotkaniem z rodzicami Niall'a.
Chyba Niall to zauważył bo bacznie mi się przyglądał kiedy staliśmy na czerwonym.
-Czego jesteś smutna? - spytał
-Denerwuje się.
-Czego?
-Że twoja rodzina mnie nie polubi.
-Jasne ,że cię polubi. Jeśli ja cię lubię to oni też a właściwie ciebie nie da się nie lubieć.
-Dzięki. - powiedziałam a on złapał mnie za rękę i trzymał ją ,aż wysiedliśmy z auta
Gdy wsiedliśmy do samolotu cały czas rozmawiałam z Niall'em aby się od stresować.
Po półtorej godzinie lotu byliśmy na miejscu.
Mullingar wyglądał tak wesoło, wszyscy ludzie się uśmiechali nie to co w Londynie.
Wsiedliśmy do taxiówki i stres mnie znów zaczął zżerać.
Wiedziałam ,że nie dam rady wykrztusić ani jednego słowa i zrobię sobie wstyd.
-Nie bój się dasz radę, wierzę w ciebie. - odparła Niall po swoich obserwacjach
-Zobaczymy. - westchnęłam
Gdy doszliśmy pod dom wiedziałam na 100 procent ,że nie dam rady tam wejść.
-Niall ja nie dam rady, zbytnio się boję. - powiedziałam gdy staliśmy pod drzwiami
-Ruby nie bój się, jesteś ze mną i nie musisz mieć stresa. Moja rodzina nie będzie od ciebie wymagała ,żebyś zatańczyła taniec Irlandzki.
-Dzięki bo ja sobie na nim nogi łamie - zaśmiałam się ale po chwili znów wziął mnie strach
Niall mnie mocno przytulił co dało mi odwagi, wzięłam oddech i weszliśmy do środka.
-Tato przyjechaliśmy! - krzyknął Nialler
-Już idę! - odkrzyknął
Po chwili stanęłam przed nami mężczyzna podobny z twarzy do Niall'a.
-Cześć synu - powiedział i przytulił go
-A ty musisz być Ruby, Niall tyle o tobie opowiadał - odparł i uścisnął mi rękę
-Tato będzie Greg?
-Nie, jest na świętach ze swoją dziewczyną.
-Acha dzięki, Ruby pokarze ci pokój.
Poszliśmy na górę i zdałam sobie sprawę ,że nie było ,aż tak źle.
Miałam mieć pokój z Niall'em co mnie cieszyło ,że nie będę sama przez całą noc.
Pokój Horan'a nie wyglądał jak pobojowisko, był czysty.
Zostawiłam walizkę i usidłam na łóżku a Niall obok mnie.
-Było tak źle?
-Nie było lepiej niż myślałam ale nie wiadomo co się jeszcze stanie.
-Na pewno coś miłego.
-Co? - spytałam a on mnie pocałował
Bardzo mnie to zaskoczyło ale też ucieszyło bo tak długo na to czekałam.
Gdy się od siebie oderwaliśmy nadal miałam zszokowaną minę.
-Przepraszam ... ja nie powinien ... - tłumaczył się Niall z płonącymi policzkami
-Nie przepraszaj. - szepnęłam i rzuciłam mu się na szyję
Reakcja blondyna była identyczna do mojej ale po chwili dołączył się.
Do końca wieczoru rozmawiałam z Niall'em na różne tematy i zostaliśmy parą.
Wieczorem gdy szliśmy spać zapomniałam zadzwonić do Marry ale nie będę jej budzić w środku nocy.

* Oczami Marry *

Obudziłam się rano bo czułam jakieś dziwne uczucie na karku.
Teraz rozpoznałam to uczucie, Louis gryzł mnie w kart.
-Louis nie gryź. - powiedziałam zaspana
-Głodny jestem a czekam na ciebie. - odparła i kontynuował czynność
-To mogłeś iść ja bym później dołączyła.
-Nie.
Westchnęłam i wstałam z łóżka.
Zeszłam na dół i od razu weszłam do kuchni.
Zaczęłam wyciągać składniki na śniadanie ale byłam strasznie zmęczona bo niestety ktoś nie dał mi się wyspać.
Usiadłam na podłodze i ziewałam gdy przyszedł Louis i oparł się o moje kolana.
-Nie wyspana? Tak źle się ze mną śpi?
-Nie głuptasie tylko nie dałeś mi się do końca wyspać. - odparłam i wzięłam olana tak ,że on upadł na tyłek
-No wiesz co? Dzięki nie lubię cię. - powiedział leżąc na ziemi
Na czworaka usiadłam rozkrokiem na nim i chciałam go pocałować ale trzymał mnie rękami z daleka od siebie.
Udawałam ,że płaczę i miałam minę zbitego psa.
-Kogo ja oszukuje ja też tego chce. - powiedziałam i opuścił  mnie tak ,że mogłam dotknąć jego ust
-Już się nie gniewasz? - spytałam odrywając się od  niego
-Tak.
-To mogę zejść.
Wstałam i chciałam kontynuować robienie śniadanie.
Louis przytulił się do mnie od tyłu a mi prawie z rąk nóż wyleciał.
-Louis bo nas pozabijam! - odparłam zła
-Dobra ale mamy być w jednej trumnie.
-Ręce przy tobie opadają.
Odwróciłam się i spojrzałam w niebieskie oczy Louis'a, po chwili złapał mnie w biodrach i usadowił na blacie.
-Ja robię śniadanie - powiedział a ja się już bałam
-Jak spalisz kuchnię to powiem chłopakom ,że to twoja wina!
-Dobra ...
Zaczął szykować a ja nie patrzyłam się na to bo bałam się po prostu co on tam wyprawia.
Gdy skończył spojrzałam i nic nie zostało zniszczone ani spalone.
-Widzisz! Jestem już duży skarbie i nie podpalam kuchni.- odparł przybliżając się do mnie
-To dobrze bo bym się bała z tobą mieszkać pod jednym dachem.
-Właśnie musisz się przeprowadzić do nas.
-Reszta się zgodzi?
-Nie wyrzuci cię z domu kiedy cię ujrzą.
-Haha śmieszne to było.
-Przy śniadaniu pogadamy - powiedziała i zdjął mnie z blatu
Rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się przez całe śniadanie.
Gdy pozmywaliśmy naczynia poszliśmy się ubrać i pojechaliśmy do domu mojej ciotki.
Spakowałam się i kiedy zajrzałam pod łóżko spostrzegłam pudełko z napisem Louis.
-Co masz? - spytał
-Karton.
-Ale co w nim jest?
-Tu dałam rzeczy związane z tobą, myślałam ,że zostawiłam to w Polsce.
Powoli otworzyłam pudełko i na starcie zdjęcie z ramką którą zniszczyłam.
-Eeee ... ramka do wyrzucenia - powiedziałam podnosząc róg ramki
Było tam wiele innych rzeczy takich jak składanka piosenek które śpiewał Louis dla mnie, pióra gołębia które znaleźliśmy na spacerze, płyta z piosenką ' Carly Rae Jepsen - Call Me Maybe ' z którą są śmieszne wspomnienia i wiele innych.
Wszystko zabrałam ze sobą, wybrałam sobie zestaw i poszłam się w niego przebrać. 
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy spowrotem do domu chłopaków.
Podzieliliśmy szafę z Louis'em chociaż były problemy.
O 21:30 w końcu skończyliśmy dzielić pokój i byliśmy trochę zmęczeni a więc poszliśmy spać.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz