poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 8


Rozdział 8
* Oczami Marry *

Jechaliśmy nie wiem gdzie ale nie patrzyłam się Lou przez cały czas bo mogłam się rozpłakać.
Patrzyła się przez okno i zobaczyłam ,że znowu wracamy do miasta.
-Ej Marry co ci jest? - spytał Lou a on oczywiście nie wiedział co nie ?!!?
-A nic - powiedziałam patrząc na niego przez chwilę a potem od razu zaczęłam znów patrzyć się na szybę.
Dojechaliśmy do klubu w którym miał być koncert chłopaków.
Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do dużego klubu z wielką sceną.
-Tak tera będziemy robić nudne próby - powiedział znudzony Zayn
-Tak to jest strasznie nudne - powiedział Liam i zabrali nas do przestronnego pokoju z wielką kanapą.
-To wy jak chcecie to zostańcie tu albo łaście sobie po klubie - powiedział Harry
-Ok - powiedziała Sam a chłopacy poszli i zostałam sama z Sam.
-To co robimy? - spytałam podchodząc do lustra i poprawiałam włosy.
-Nie wiem ... może pochodzimy po klubie tak jak mówili - powiedziała obojętnie
-Ok - i wyszliśmy z pokoju i to co zobaczyłam mnie zamurowało i znowu złamało serce.
Louis jakaś dziewczyna się całowali ja nie mogłam się na to patrzeć i wybiegłam z klubu a Sam za mną.
Była już na tyłach klubu razem z Samantha'ą.
Próbowałam nie płakać znowu przez niego ale parę łez poleciało.
-Nie płacz ... - powiedziała moja przyjaciółka przytulając mnie do siebie.
-Próbuje ale mi nie wychodzi i właściwie kto to był?
-Widziałam ją wiele razy na magazynach o modzie ... jakaś pieprzona modelka i tyle
-Nie pocieszyłaś mnie
-Sorry
-Ale i tak wiedziałam ,że nie mam u niego szans, jestem zwykłą dziewczyną ... żadną sławną osobą i wstydził by się ze mną chodzić - powiedziałam ocierając ostatnie łzy lecące po policzkach
-Nie mów tak ... możesz mieć każdego dziewczyno, no tylko spójrz na siebie jesteś boska i nic tego nie zmieni
-Może ... a tera nie będę płakała przez chłopaka - którego kochałam nad życie   pomyślałam
-I tak trzymaj a tera choć z dumą - i pokazała jak to się robi, głowa wysoko do góry i nogi wysoko podniesione
-Nieee ... nigdy nie będę tak chodzić - i weszliśmy normalnym krokiem do klubu śmiejąc się i podszedł do nas Lou i ta MODELKA
-Cześć dziewczyny gdzie byłyście?
-Na zapleczu
-Acha chciałem wam przedstawić Jessi - przedstawił nam tą pustą modelkę

Przyznaje była tysiąc razy bardziej ładniejsza ode mnie.
-Miło jestem Marry - przedstawiłam się przyjaźnie
-Witaj - przywitała się
-A ja Samanth'a
-Piękne imię
-Dziękuje - zapoznanie z nową dziewczyną Lou przebiegło szybko i bez żadnych kłopotów
-Ej Sam, Marry może pośpiewacie bo wy tak zajebiście śpiewacie - spytała Zayn
-Jasne tylko co ?
-Nie wiem wybierzcie coś ... macie minutę
-Co ?
-Tak odliczanie czas start! - krzyknął Zayn a my zaczęłyśmy szukać czegoś w necie.
Po 15 sekundach wybrałyśmy Little Mix - Wings, śpiewałyśmy to na pamięć a więc spoko.
-Już - krzyknęła Sam
-Ok to na scenę - powiedział Malik
-Co? Nie tu będziemy - protestowałam
-No proszę ! - błagał Harry a nie chciałyśmy się kłócić a więc śpiewałyśmy na scenie.


Purpurowy - Marry
Zielony - Sam
Czerwony - razem

TOGETHER:
Mamma told me not to waste my life
She said spread your wings
My little butterfly
Don't let what they say
Keep you up at night
And If they give you
Shh... 
Then they can walk on by

JESY:
My feet, feet can't touch the ground
And I can't hear a sound
But you just keep on running up your mouth yeah

JADE:
Walk, walk on over there
Cause I'm too fly to care
Oh yeah

TOGETHER:
Your words don't mean a thing
I'm not listening
Keep talking all I know is

Mamma told me not to waste my life
She said spread your wings
My little butterfly
Don't let what they say
Keep you up at night
And they can't detain you
Cause wings are made to fly

And we don't let nobody
Bring us down
No matter what you say
It won't hurt me
Don't matter If I fall
From the sky
These wings are made to fly

-Słuchajcie jej ! - powiedziała pokazując na mnie a ja ją walnęłam w ramie

PERRIE:
I'm firing up on that runway
I know we'are gonna get there someday
But we don't need no ready steady go no

Po skończeniu chłopacy mieli otwarte gęby nawet Lou i Jess

LEIGH-ANNE:
Talk, talk turns into air
And I don't even care
Oh yeah

TOGETHER:
Your words don't mean a thing
I'm not listening
Keep talking all I know is

Mamma told me not to waste my life
She said spread your wings
My little butterfly
Don't let what they say
Keep you up at night
And they can't detain you
Cause wings are made to fly

And we don't let nobody
Bring us down
No matter what you say
It won't hurt me
Don't matter if I fall
From the sky
These wings are made to fly

I don't need no one saying
Hey, hey, hey, hey
I don't hear no one saying
Hey, hey, hey, hey

You better keep on walking
I don't wanna hear your talking
Boy'd 
You better keep on walking
I don't wanna hear your talking
Boy'd

Your words don't mean a thing
I'm not listening
They're just like water off my wings

Mamma told me not to waste my life
She said spread your wings
My little butterfly
Don't let what they say
Keep you up at night
And they can't detain you
Cause wings are made to fly

And we don't let nobody
Bring us down
No matter what you say
It won't hurt me
Don't matter If I fall
From the sky
These wings are made to fly (x2)

Po skończeniu chłopacy byli nadal zaszokowani naszymi głosami.
-Jeszcze !!!- wrzeszczał Liam
-Dobra ale czekaj muszę pomyśleć ... MAM - i zaczęłam jej szeptać na ucho Little Mix - DNA a ona pokiwała głową ,że się zgadza

Perrie:
Does he tell you he loves you when you least expect it?
Does he flutter your heart when he kisses your neck?
No scientist or biology, It's obvious
When he's holding me
It's only natural
That I'm so affected

Jade:
Oh,
And my heart won't beat again
If I can't feel him in my veins
No need to question, I already know

All:
It's in his DNA
D-D-D DNA
It's in his DNA
And he just takes my breath away
B-B-B Breath away
I feel it every day
And that's what makes a man
Not hard to understand
Perfect in every way
I see it in his face
Nothing more to say
It's in his D-D-D-D DNA

Jesy:
It's the blue in his eyes that helps me see the future
Fingerprints that leave me covered for days
Yeah, hey, yeah
Now I don't have any first degree 
But I know what he does to me
no need to work it out,
It's so familiar
Oh,

Jade:
And my heart won't beat again
If I can't feel him in my veins
No need to question, I already know

All:
It's in his DNA
D-D-D DNA
It's in his DNA
And he just takes my breath away
B-B-B Breath away
I feel it every day
And that's what makes a man
Not hard to understand
Perfect in every way
I see it in his face
Nothing more to say
It's in his D-D-D-D DNA

Leigh-Anne
It's all about his kiss
Contaminates my lips
Our energy connects
It's simple genetics
I'm the X to his Y
It's the colour of his eyes
He can do no wrong
No he don't need to try

All:
Made from the best
He passes all the tests
Got my heart beating fast 
It's cardiac arrest
He's from a different strain
That science can't explain
I guess that's how he's made
In his D-D-DNA

All:
It's in his DNA
D-D-D DNA
It's in his DNA
And he just takes my breath away
B-B-B Breath away
I feel it every day
And that's what makes a man
Not hard to understand
Perfect in every way
I see it in his face
Nothing more to say
It's in his D-D-D-D DNA

Chłopacy patrzyli na nas jak na pozaziemskie istoty.
-Wy macie lepszy głos nisz myśleliśmy - powiedział Harry
-Dzięki ale to nic takiego - powiedziałam nie chwaląc się
-Czy słyszysz jak śpiewasz ?!? Bo jeśli nie to nagram i ci pokażę - powiedział Niall
-Nie dzieny nie chce - powiedziałam
-Ostatni raz we dwie co ? - błagał Zayn a ja się zgodziłam
-Tylko ty więcej śpiewasz bo mnie głos wysiada ok? - spytała zachrypiała
-Jasne - poszłyśmy na naradę co zaśpiewać i znowu Little Mix - Change Your Life

Leigh-Anne:
She captures her reflection then she throws the mirror to the floor
Her image is distorted screaming, "Is it worth it anymore?"

Jade:
No-oh-oh

Jesy:
Are you scared of the things that they might put you through?
Does it make you wanna hide the inner you?

Jade:
You’re not the only one so let them criticize
You’re untouchable when you realize
Oh

All:
Change, change your life, take it all
We’re gonna stick together, know we’ll get through it all
Change, change your life, take it all (yeah, take it all)
You’ve gotta use it to become what you’ve always known
(Become what you’ve always known)

Leigh-Anne:
His body starts to flicker like nobody wants to know his name
Just another soul with feelings but nobody there to feel the pain

Jade:
No, no, no

Jesy:
They can rip you, bring you down, down to their size
But they will never get to the heart you hold inside
Oh-oh

Jade:
You’re not the only one so let them criticize
You’re untouchable when you realize
Ooh-oh-oh

All:
Change, change your life, take it all (take it all)
We’re gonna stick together, know we’ll get through it all (I know we'll get through it all)
Change, change your life, take it all (yeah, take it all)
You’ve gotta use it to become what you’ve always known (become what you’ve always known)

Change, change your life, take it all
(Change your life and take it all)
Change, change your life, take it all
(Change your life and take it all)

You've got the right to show the world
Something never seen
We wanna hear you scream it out
You’re not alone

Oh, whoa
Oh, yeah

Change, change your life, take it all (take it all)
We’re gonna stick together, know we’ll get through it all (we're invincible)
Change, change your life, take it all (change your life and take it all)
You’ve gotta use it to become what you’ve always known (become what you’ve always known)

Skończyliśmy śpiewać a wszyscy klaskali a ja i Sam ukłoniłyśmy się.
-A tera wielkie wyjście - i Sam wskoczyłam mi na plecy - Patatajaj mój Konie Rafale do wyjścia - pokazując mi wyjście
-Nie będę żadnym koniem - i zrzuciłam ją a ona upadła na tyłek
-No dzięki konie Rafale - wszyscy się śmiali i prawie Niall nie zadławił się kanapką
-Dziękujemy Konia Rafała grała Marry Storm ...
-A dziwną dziewczynę która nie odróżnia konia od człowieka zagrała Samantha Wolt i NIE JESTEM KONIEM ! - ostatnie słowa wrzasnęłam jej do ucha
-Dobra ... koniu - tym razem nie wytrzymałam rzuciłam się na nią i zaczęłam ją łaskotać.
Przez parę minut ją łaskotałam a potem chłopacy dalej mieli próbę.
O 16:30 rozpoczął się koncert, zagrali wiele swoich piosenek i Lou zadedykował Jess Little Things co mnie dobiło do reszty.
Ale trzymałam się dalej nie płacząc.
Po koncercie Jess musiała iść na szczęście a chłopacy zabrali nas do Nandos gdzie zjedliśmy obiad.
Potem jechaliśmy ... do lasu i wyglądało to na pole namiotowe.
-Namioty? Nie gadaj ... - spytałam Harry'ego
-Tak zabieramy was do dzikiej dżungli!
-Śmieszny jesteś wiesz
-A ty się tak boisz ?
-Ty kiedy miałeś 6 lat nie zgubiłeś się w lesie i nie spędziłeś tak całej nocy całkiem sam !
-Oh sorry jak nie chcesz ...
-Nie dobra ale nie ruszam się dalej niż do auta - postanowiłam
-Jasne - skończyliśmy rozmowę z Harrym.
Pole namiotowe było całe dla nas, były już postawione namioty które jak się przyjrzałam były 2-3 osobowe ... nie ... znając życie ja będę miała pecha i będę z Lou.
-Dobra czas ustawić was w parach ... ja i Sam - powiedział Harry a Sam miała zadowoloną minę
-Marry ... i Lou - WIEDZIAŁAM !!!!!
-A reszta razem - chyba zrobił to po złości ,że ja i Lou w jednym namiocie.
Podeszłam do ogniska
-Zapalić je? - spytałam
-A umirz ? - spytał Louis
-Na pewno lepiej niż ty - powiedziałam złośliwie
-Zobaczymy - zaczęłam rozpalać ognisko, dałam patyki, suche liście, trawę i podpałkę.
Wzięłam zapałkę i zapaliłam ją, powoli dałam ja do ogniska a ogień tak szybko wybuchną w górę ,że nie zdążyłam wziąć ręki i się mocno poparzyłam
-Kurwa ! - wrzasnęłam łapiąc się za rękę, bolało strasznie jakby ktoś obdzierał mnie ze skóry
-Nic ci nie jest? - spytał Liam
-Nic tylko poparzyła się w rękę jakbyś chciał wiedzieć - powiedziałam ironicznie i po chwili łzy zaczęły mi lecieć do oczu z bólu
-Daj ... opatrzymy cie - powiedział opiekuńczo Louis a ja na początku nie chciałam a w końcu dałam mu moją biedną dłoń
-Ale uważaj bo naprawdę boli - mówiłam a łzy leciały po twarzy a Louis je otarł
-Nie płacz wszytko będzie dobrze - powiedział a jakby na nowo go pokochałam, zapomniałam o łące, o Jess tera liczyły się dwie rzeczy czyli on i ja ... i jeszcze moja ręka.
Louis dał na dłoń maść i bandaż a mi zrobiło się lepiej od chłodnej maści.
-Dziękuje - ocierając ostatnią łzę
-Nie bo ja dziękuje tobie - powiedział ja nie wiedziałam o co chodzi
-Za co?
-Za to ,że tu jesteś - szepnął mi do ucha a ja poczułam gorąco na całym ciele, przypomniały mi się chwile które były najpiękniejsze w naszej znajomości.
-Ej gołąbki ja was proszę nie szepcie sobie słodkich słówek tera ... zostawcie to kiedy będziecie w namiocie sami - oczywiście Harry musiał coś powiedzieć i już nie mogłam patrzeć na jego piękne oczy w których się już nie wiem który raz zatraciłam.
Śpiewaliśmy przy ognisku, jedliśmy pianki, śmialiśmy się gdy doszła godzina 21:45 to wszyscy byliśmy już padnięci całym tym dniem.
Poszłam do namiotu a za mną Lou i czułam się dziwnie bo czułam ,że patrzy się na mój tyłek.
Usiadłam na mojej części namiotu i za łożyłam śpiwór.
Położyłam się a gdy Lou założył swój i też się położył zacząłam błagać ,żeby mnie do siebie przytulił.
-Marry?
-Tak?
-Podobał ci się dzisiejszy dzień?
-Jasne ,że tak było super - w części kłamałam
-Cieszę się - i nagle zrobiło się strasznie zimno a ja zaczęłam drżeć z zimna - Zimno ci?
-Trochę ale to nic
-Ale wiem ,że nienawidzisz zimna a więc chodź - a ja odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego wielkimi gałami
-Gdzie?
-Do mnie przytulę cię - tak na to czekałam
-No ... Dobra - Przysunęłam się do niego a on mocno mnie przytulił swoim ciepłym ciałem, było mi przyjemnie leżąc tak w jego ramionach
-I ja cieplej?
-O wiele dziękuje Lou - powiedziałam szeptem a on przejechał nosem po mojej szyi a mnie wzięły dreszcze
-Ja dziękuje ,że się zgodziłaś - popatrzyłam się na niego ... te oczy.
Patrzyłam się na nie gdy nagle Lou mnie pocałował w usta i to dość namiętnie a ja zszokowana nie wiedziałam co zrobić.
-Wiesz ... muszę iść na chwilę - powiedziałam i wyskoczyła ze śpiwora a potem namiotu a za sobą usłyszałam głos Lou ,że przeprasza.
Szłam ścieżką i zrobiło mi się zimno i to bardzo ale nie chciałam wracać do Louis'a.
Szłam i szłam i nie wiedziałam gdzie dojdę ale szłam już nie po ścieżce.
Po paru minutach stanęłam i popatrzyłam pod nogi i dopiero tera zauważyłam ,że nie ma ścieżki... Przestraszona nie mogłam wydusić żadnego słowa i nie mogła krzyknąć.
Stałam i kręciłam się wokół własne osi gdy przestałam usłyszałam nie wiem czy psa czy wilka bo tu mogły być wilki w końcu to był rezerwat dzikich zwierząt.
Poszłam parę kroków do tyłu ale potknęłam się o wystający korzeń i upadłam do błota.
Było mi zimno, byłam brudna i nie wiedziałam gdzie jestem w lesie.
Myślałam ,że to koniec gdy pomyślałam ,że będę śpiewać to może ktoś mnie ktoś usłyszy.
Zaczęłam śpiewać DNA bo chłopacy powinni mnie rozpoznać po głosie.
Śpiewałam przemarznięta i zmęczona ale śpiewałam jak nigdy do tond, głośno ,że już gardło wysiadało.
Gdy skończyła śpiewać DNA zaczęłam Wings i to jeszcze głośniej.
Pod koniec piosenki zobaczyłam sześć światełek ad latarek.
Nie miałam siły krzyczeć ale zaczęłam biec, powoli ale biec w ich stronę i tak to byli oni.
Sam gdy mnie ujrzałam pobiegła sprintem ze łzami w oczach i się na mnie rzuciła i przytulała szlochając jak małe dziecko jak za długo nie widzi mamy.
-Jak ja się ... bałam ... już nigdy ... mi tak nie rób ...
-Dobrze już nigdy, przenigdy
-Przepraszam cię Marry to moja wina powinienem tego nie robić to moja wina ,że poszłaś - mówił Louis
-To nie twoja wina bo moja bo źle zareagowała i durna poszłam do lasu - powiedział przepraszająco i podeszłam do niego i go przytuliłam
-Marry jesteś lodowata idziemy i to szybko i masz - dał mi swoją bluzę a ja ją grzecznie założyłam i znowu przytuliłam Louis'a - Wezmę cie bo widzę ,że padasz z nóg
-Nie, nie trzeba dam radę
-Nie Marry widać ,że ledwo stoisz a masz jeszcze cały kilometr przejść, chodź na Louis'a - powiedziała Sam stanowczo
-Ona ma racje - dopowiedział Harry i reszta też
-Dobra - Lou wziął mnie delikatnie i szliśmy wolnym krokiem a ja przytuliłam się do torku Louis'a który nawet bez bluzy był ciepły - Louis może oddać ci bluzę bo mas krótki rękaw - spytałam podnosząc głowę z jego piersi
-Nie jest mi zimno spokojnie ty jesteś ważniejsza - uśmiechnął  się radośnie a ja dalej wtulona w jego tors.
Było mi tak dobrze w jego ramionach ,że nie chciałam ,żeby mnie puszczał.
W połowie drogi usnęłam i czułam tylko jak Louis szedł wolnym krokiem.
Usłyszałam przez sen ,że ktoś rozsuwa zamek namiotu, Lou do niego wszedł i zasuną zamek.
Wsunął na mnie śpiwór i kładzie na ziemi a potem kładzie się obok mnie i przykrywa nas kocem.
Leżałam znowu w ramionach Louis'a i poczułam ja delikatnie całuje mnie w policzek.


Rozdział 7


Rozdział 7

* Oczami Louis'a *

Była 23:40, postanowiliśmy już jechać do dziewczyn.
-Chłopaki jedziemy - krzyknąłem
-Spać ! - powiedział zachrypniętym głosem Harry
-Nie chcesz jechać do Sam to nie ...
-STÓJ ! - wrzasnął a ja zacząłem się śmiać.
Wsiedliśmy wszyscy do auta i przez cały czas żartowaliśmy, kiedy dojechaliśmy widzieliśmy zgaszone światła.
Wyszliśmy z auta i cicho otworzyliśmy drzwi gdzie spały zwierzaki.
Cicho poszliśmy do pokoju Marry, otworzyliśmy drzwi a tam Sam przytulona do Marry.
Obie spały i tak słodko wyglądały ,że nie miałem serca ich budzić ale Zayn zrobił to za mnie megafonem.
-Wstawać !!! - wrzasnął a Sam wstała i  pisnęła na cały głos
-JESTEŚCIE POJEBANI !!! - wrzeszczała i zakrywała się kołdrą.
-Marry się nie obudziła?!?!
-Jej tak łatwo nie obudzicie - powiedziała i zaczęłam łaskotać, siadać i krzyczeń na Marry.
Każdy próbował czegoś ale nic nie poskutkowało ,aż w końcu ja wpadłem na pomysł.
-Mam plan ale musicie wyjść z pokoju - powiedziałem
-Dobrze - powiedział Harry patrząc się na mnie dziwnym wzrokiem
-Wezmę ciuchy i pójdę do innej łazienki się szykować - powiedziała Sam i wzięła swoje rzeczy i wszyscy wyszli a ja zamknąłem drzwi na klucz.
Położyłem się obok Marry i ją przytuliłem do siebie.
-Marry wstawaj tu Lou - szepnęłem jej do ucha a ona lekko się ruszyła - Czas wstawać skarbie nie karz mi czekać na siebie - a ona powoli otworzyła oczy i mruknęła jak kotka.
Była zszokowana moim widokiem
-Lou co tu robisz ? - spytała zaspana i  przewróciła się na plecy dzięki czumu ona była na dole a ja na niej
-Próbowałem cię obudzić i mi się chyba udało - powiedziałem i przybliżyłem się do niej a nasze twarze dzieliło około siedem centymetry.
-To ci się udało a tera idź bo chcę się ubrać - powiedziała też się przybliżając i dzieliło nas tylko pięć centymetry
-Dobra to lecę i jeszcze jedno - powiedziałem
-Tak?
-Masz seksi piżamkę - i uciekłem
-LOUIS TY ZBOCZEŃCU !!! - wrzeszczała na cały dom a ja się śmiałem w niebo głosy
-Co jej jest i jak ty ją obudziłeś? Ona jest gorsza niż Hazzy! - mówił Niall
-Tajemnica jesteście za młodzi ,żeby zrozumieć - i uśmiechnąłem się złośliwie.


* Oczami Marry *

Louis i ja w moim łóżku znowu ... ale nie mówię ,że mi się nie podobało a nawet przeciwnie!
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i poszłam się ubrać.

Umalowałam się, wzięłam torbę a do niej potrzebne rzeczy i wyszłam chwiejnym krokiem z pokoju.
Na dole byli chłopacy bo pewnie Sam jeszcze się szykowała, usiadłam na samej górze schodów i sunęłam się na tyłku na dół.
Na samym dole siedziałam na ostatnim schodku i miałam głowę schowaną między nogami.
-Księżniczka się nie wyspała? - spytał złośliwie Zayn
-Tja bo ten o to zbok obudził mnie! - i pokazałam na Louis'a
-No sorry bez ciebie nie mogliśmy iść - tłumaczył się i dalej w ciszy czekaliśmy na Sam.
Po chwili usłyszałam kroki i dźwięki Kayoko z Klątwy, zaczęłam piszczeć i ruszyłam biegiem i odruchowo i tylko odruchowo przytuliłam Lou.
Ściskałam wysokiego szatyna i zobaczyłam ,że każdy się ze mnie śmieje, odwróciłam się a Sam trzyma się poręczy ,żeby nie upaść ze śmiechu.
-Wiedziałaś o tym ,że jesteś wredna? - spytałam ironicznie dalej przytulając się do Lou
-T ... Tak - nie mogła złapać oddechu tak jakby ktoś ją łaskotał.
-I tak to powiem JESTEŚ WREDNA - powiedziałam i schowałam twarz w torsie mojego kumpla
-No sorry ... ale musiałam - wykrztusiła a ja miałam focha i poczułam ,że Lou mnie przytula i głaszcze mnie po głowie pieszczotliwie.
Powoli oderwałam się od Lou i usiadłam pod ścianą fochnięta na cały świat.
-Nie fochaj się Marry ... przepraszam - i usiadła obok mnie a ja zaczęłam udawać ,że płacze bo byłam w tym dobra. - Tylko nie płacz proszę ... - a ja już zrobiłam udawany szloch
-I coś zrobiła - spytał Liam
-Przepraszam naprawdę ... obiecuje ci ,że już nigdy tak nie zrobię ... przepraszam ! - błagała a mi to robiło satysfakcje.
Wstała i zaczęłam się śmiać z niej
-Sam znasz coś takiego jak udawany płacz - spytała patrząc na nią z góry
-Wiesz jaka z ciebie małpa?
-Niestety a tera choć - podałam jej rękę i przytuliłam ją
-Jakie to słodkie ... najpierw przezywają się a potem tulą ... ach - powiedział ironicznie Niall.
Zaczęliśmy wychodzić z domu gdy dałam jeść zwierzakom bo potem mnie w domu nie będzie nie będę miała jak im dać.
Wsiedliśmy do ich wozu, ja obok Lou na przednich siedzeniach a Sam z tyłu obok Harry'ego i Zayn'a i dopiero przyjrzałam się jej zestawowi.

Jechaliśmy za miasto, jechaliśmy z 2 godziny i ja spałam.
Kiedy dojechaliśmy Louis znowu zaczął mi szeptać do ucha, nie chciałam ,żeby przestawał bo kochałam jego głos, uśmiech i ... STOP MARRY!
Nie miej nadziei ,że taki ktoś cię zechce.
-No wstaje - powiedziałam zachrypniętym głosem
-A więc tak ją obudziłeś szeptałeś jej na ucho?!?! - spytał Harry - To my wrzeszczeliśmy, skakaliśmy po niej a ty tylko szeptałeś ?!?! - krzyczała
-Dlatego tera mnie plecy bolą! - krzyknęłam na Harry'ego
-No sorry nic nie skutkowało - wyszliśmy z auta a mi sprawiało trudności bo mnie plecy bolały.
Byliśmy na pięknej łące na jakieś górce, szliśmy kawałek i zbliżaliśmy się do zarośniętej starej i zarazem pięknej altany.
W altanie był stół i dwoma wielkimi ławkami z oparciem, na stole było dużo jedzenia ( i tak większość z niego zje Niall -,- ).
-I co ? - spytał Liam a ja i Sam nie odpowiedziałyśmy i patrzyliśmy na to z otwartymi ustami
-Wiedziałem ,że im się to nie spodoba - powiedział zawiedziony Zayn
-Nie tu jest zajebiście pięknie - krzyknęła Sam
-Nie ... jest tu epicko, zajebiście pięknie  - a chłopcy byli zadowoleni z siebie i mieli ulgę wypisaną na twarzy
-Dzięki ,że wam się podoba - powiedział Louis i wszyscy usiedli, ja obok Louis'a i Harry'ego a Sam obok Harry'ego.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się a Louis cały czas się na mnie patrzył, ja czasami też zatracałam się w jego pięknych zielonymi oczach.
Siedzieliśmy tam około 4 rano.
-Marry idziemy się przejść? - spytał Lou
-Jasne - i poszliśmy a ja czułam ciche uuuuu które wydawał Harry i reszta, czułem też jego podejrzliwe spojrzenie.
Szliśmy w ciszy przed siebie, ta cisza była irytująca ale nie wiedziałam o czym gadać.
-A ... właściwie gdzie idziemy? Tak bez celu czy co? - spytałam
-O tak chciałem być z tobą sam na sam i tyle - czy ja to słyszałam i czy to było do mnie?
Poczułam na sobie duży i gorący rumieniec.
-Acha - powiedziałam nie patrząc się na niego ale czułam jego spojrzenie.
W końcu stanęliśmy a Lou powiedział ,żebym usiadła.
-Po co siadamy ?
-Zadajesz za dużo pytań kobieto - powiedział przeszywając mnie swoim spojrzeniem a ja się zamknęłam - i dobra powiem chciałem cię prosić o poradę
-Jaką? - zaciekawiło mnie to
-No ... no bo znam taką fajną dziewczynę w której jestem zakochany a nie chce zniszczyć naszej przyjaźni co mam zrobić? - po jego słowach pękło mi serce, kochał inną tak jak myślałam.
Zbierało mi się na słone łzy.
-No ... powiedz jej to może będzie ... będzie odwzajemniać twoje uczucia a jeśli nie to nie zepsuje waszej przyjaźni - próbowałam nie płakać ale jedna łza poleciała mi po policzku ale od razu ją starłam.
-Dzięki jesteś super kumpelą - powiedział a ja nic nie mówiłam przez chwilę
-Chodźmy już - powiedziałam i poszłam nie czekając na Lou.
Szliśmy w ciszy a ja patrzyłam w ziemię, kiedy doszliśmy do altany wszyscy pytali co robiliśmy i gdzie byliśmy.
Przeszłam obok nich nic nie mówiąc i stanęłam z tyłu altany sama bo nie chciałam ,żeby inni się dopytywali czemu płacze.
Siedziałam i grzebałam w telefonie przy tym wycierając łzy lecące mi po policzkach.
W końcu nie chciałam słyszeć ja inni się świetnie bawią.
-Idę na spacer - powiedziałam
-Mogę iść z tobą - spytała Sam
-Nie - powiedziałam sucho i szłam dalej.

* Oczami Sam *

-O co jej chodzi? - spytałam Lou
-Nie wiem nic nie mówiłem takiego ,żeby była zła - powiedział niewinnie
-Nie wiem ale ma czasami takie wybuchy, jest miła i szczęśliwa a po chwili ma wszystkich w dupie i nie obchodzi ją cały cały świat nawet porozmawiać z nią się nie da - tłumaczyłam popijając sok jabkowy
-Spoko ale może idź za nią, jesteś jej najlepszą przyjaciółką może ci powie o co chodzi - powiedział Harry
-Dobra lecę - i pobiegłam w stronę w którą poszła Marry.
Biegłam i biegłam gdy zobaczyłam moją przyjaciółkę pod wielką brzozą i ona ... płakała.
Podeszłam do niej i usiadłam obok niej.
-Co się stało Marry wiesz ,że mi zawsze możesz mi wszystko powiedzieć przecież wiesz - powiedziałam a ona mnie przytuliła i zaczęłam głośno szlochać - No mów
-No bo ... Louis ...
-Tak co Louis - jeśli jej coś zrobił to on umrze
-Kocha ... inną
-Boże skarbie tak mi przykro a myślałam ... - nie dokończyłam
-Też tak ... myślałam ... a ... a dziś ... wyskakuje mi ... z tekstem ... wiesz Marry bo kocham taką dziewczynę ... i nie wiem czy jej to powiedzieć bo nie chce ... zepsuć naszej przyjaźni ... - płakała w moje ramie a nic nie mogłam powiedzieć bo to co usłyszałam mnie zamurowało.
-Kiedy się uspokoisz to pójdziemy tam bo zaczną się martwić ok? - spytałam po chwili ciszy
-Dobra ale ci nie mów im ani nikomu
-Obiecuje ,że nie pisnę słowa - Marry uspokoiła się po paru minutach i razem wróciliśmy do chłopaków
-I co rozwiązałyście babskie problemy? - spytał Zayn złośliwie
-Śmieszne Zayn ale nie wkurzaj mnie dobra - powiedziała Marry siadają obok Lou tak ,żeby nikt nie podejrzewał ,że chodzi o niego.
Spędziliśmy jeszcze parę minut tak i pojechaliśmy ... właśnie nie wiem gdzie.





Rozdział 6


Rozdział 6
* Oczami Marry *

Wstałam rano, nie chciało mi się wracać do całego tego gówna które mnie otoczyło.
Pokłóciłam się z Sam i Louis'em!
Ale pomyślałam nie patrz nie wstecz i tak zrobiłam.
Poszłam do łazienki i zrobiłam to co zawsze ubrałam się.
Splotłam włosy co zajęło mi 20 minut!
Przejrzałam się w lustrze, muszka?
Harry czuwa!
Poszłam na dół a tam moje wygłodniałe zwierzaki, one tylko zostały ze mną.
Dałam im karmę i wodę a dla siebie płatki.
Jadłam i popatrzyłam w telefonie ,że dziś jest 24 sierpnia!
Jutro jest koncert a ja nie będę szła bo nie chce widzieć ani Louis'a ani Sam.
Obaj zrobili i przykrość i to wielką chociaż kiedy pomyśle to wrzucenie do basenu było idiotycznym powodem na focha.
Wzięłam telefon i wybrałam numer Sam, czekałam i czekałam, poczta głosowa.
Spróbowałam jeszcze raz i jeszcze i tak przez godzinę.
Poddałam się ... ona pewnie mnie nienawidzi przez to ,że się obraziłam za byle co.
Chociaż nie byle co wiedziała ,że jest mi zimno i mówiliśmy sobie ,że mnie nie wrzucamy do basenu a tera co?
Już nie będę się wysilać, zjadłam i poszłam na spacer po mieście.
Byłam już w centrum gdy zobaczyłam 1D i moją byłą przyjaciółkę.
Szłam dalej i zobaczyłam osobę która mi mogła pomóc czyli Max.
Podbiegłam do niego przytuliłam i pocałowałam w policzek.
-Siema - powiedziałam uradowana
-Hej co taka szczęśliwa
-Bo ty tu jesteś - powiedziałam i się przybliżyłam, kątem oka widziałam jak Lou się patrzy i Sam
-To miło idziemy gdzieś?
-Jasne a gdzie ty wybieraj
-Spacer po mieście?
-Jasne a moglibyśmy pójść z moim psem bo dawno nie był na dobrym spacerze?
-Oczywiście choć - wyszliśmy a cała grupa nadal patrzyła się na nas z otwartymi gębami.
Czułam satysfakcje po moim przedstawieniu, ale serce bolało nie wiem czemu bo przecież zasłużyli sobie.

* Oczami Sam *

Poszliśmy do centrum pochodzić i uspokoić się po wczorajszych awanturach gdy nagle zobaczyliśmy Marry.
Przerażona i smutna patrzyłam na nią a ona na mnie.
Nagle podbiegła do Max'a i ... go pocałowała?!?!?! 
Reakcja Lou była taka ,że stanął i odwrócił się i schował twarz w rękach.
Było mi go żal, potem Marry jeszcze bardziej się do niego przybliżyła i poszli gdzieś razem.
My dalej tam staliśmy w miejscu.
-Czy ... czy wy ... to widzieliście !?!?! - jąkałam się
-Tak niestety, Lou trzymaj się ok? - spytał Harry ale on nie odpowiedział
-Wiecie co ja ich będę śledzić nie wiem jak ? - powiedziałam
-My też - powiedział Niall i wszyscy poszli za nimi.


* Oczami Marry *

Szliśmy i dobrze nam się rozmawiało, kiedy doszliśmy do mojego domu pobiegłam po psa, założyłam mu smycz i wyszłam z domu.
Pobiegłam do Max'a a on patrzył się na mnie inaczej ale nie wiedziałam co to znaczy.
-Ładny pies jak się wabi?
-Miluś lub Maluch jak wolisz - szliśmy śmiejąc się, daliśmy sobie nasze numery, rozmawialiśmy i odciągaliśmy Milusia od koszy na śmieci.
Spacerowaliśmy jeszcze tak z 3-4 godziny po całym Londynie.
O 19 odprowadził mnie pod dziwi.
-To fajnie było co nie?
-Jasne ,że tak - odpowiedziałam
-To ja lecę zobaczymy się jutro?
-Eee ... nie wiem ale zadzwonię lub napiszę ok?
-Spoko pa - przybliżył się a ja do niego i mnie pocałował w usta!
Wow gdyby Louis to widział to by mu szczena opadła, Sam tak samo.
Pobiegł a ja nadal słałam obok dziwi opierając się o ścianę, westchnęłam i spojrzałam w niebo.
Odwróciłam się na pięcie i weszłam do domu, odpięłam spa ze smyczy a ten rzucił się na jedzenie które mu zostało.
Weszłam do swojego pokoju i walnęłam się na łóżku i patrzyłam się na sufit który miał olbrzymi plakat 1D.
Myślałam tylko nie wiem o czym gdy nagle zgasło światło a ja zaczęłam piszczeć na cały głos.
Acha korki bo w salonie światło też zgasło.
A ja piszczałam jak debilka, zeszłam na dół do schowka.
Wzięłam drabinę i zapasowe korki.
Postawiłam grabinę i powoli weszłam po niej, dosięgnęłam do butki z korkami.
Miałam już wyciągnąć stary korek gdy zadzwonił dzwonek a ja się przestraszyłam i spadłam z drabiny.
Głowa bolała tak ,że zaczęłam przeklinać pod nosem, wstałam i złapałam się za głowę.
Podeszłam do drzwi a za nimi moi eks-kumple.
-Co się stało usłyszeliśmy wrzaski  - panikowała Sam
-Nic korki padły a wy co tu robicie? - spytałam  masując sobie głowę
-Przechodziliśmy obok i co jest z twoją głową - spytał Zayn
-Spadłam z grabiny przez was bo zadzwoniliście a ja się przestraszyłam !
-Pokaż - powiedziała Sam 
-Nie! Dam sobie radę
-Marry ja cię przepraszam cię za tą całą sprawę z basenem naprawdę - błagała a ja nie mogłam a no patrzeć
-Ale ja nie jestem zła no to chociaż było mi zimno
-To za co?
-Ja do ciebie dzwonie cały czas przez całą godzinę a ty kurwa nie odbierasz - wiedziała ,że jestem wkurwiona 
-Przepraszam naprawdę wybacz mi proszę - błagała ze szklankami w oczach, była cisza przez chwilę a ja zagryzałam wargę z zakłopotania
-Dobra - powiedziałam a ta się na mnie rzuciła i przytulała
-Jej mam moją Marry! - krzyczała i skakała
-Sam PRZESTAŃ ! - wrzasnęłam jej do ucha
-Dobra - powiedziała
-Może pomóc ci z korkami bo nie chcemy ,żebyś zginęła dlatego ,że spadłaś z drabiny bo to zbyt  żenująca śmierć - spytała Liam a chłopacy rzucili mu spojrzenie nic nie mów idioto!
-Jakbyście mogli - powiedziałam nieśmiało a Liam zrobił zwycięską minę.
Wszyscy weszli razem z Louis'em który na mnie nie patrzył. 
Liam wchodził po drabinie a Harry i Louis trzymali ją.
-A ty i Max jesteście ze sobą? - szepnęła mi na ucho
-Nie - też tak zrobiłam
-To czemu się całowaliście 
-Chciałam zobaczyć wasze miny - gdy to powiedziałam Sam zatkało
-Co kurwa ?!? Czyli całowałaś się z Max'em bo chciałaś zobaczyć nasze miny ?!?!?! - krzyczała
-Tak i wiedziałam ,że nas śledziliście - powiedziałam zadowolona z siebie
-Zabiję cie!!! - i zaczęła mnie gonić.
Goniła mnie po całym parterze, złapała mnie dopiero po paru minutach, rzuciła się na mnie i  zaczęła mnie łaskotać.
Błagałam i próbowałam wziąć jej ręce ze mnie ale nie udawało się.
-Masz za swoje za to ,że mnie strolowałaś ! Odpowiedź mi na pytanie wtedy cię puszczę ok?
-T ... tak ! - wydusiłam
-Czy chodzisz z Max'em?
-Nie ... nigdy ... w... ży... życiu - znowu wydusiłam a mina Louis'a stała się wesoła
-Tego było mi trzeba - a ja się położyłam na brzuchu i próbowałam złapać oddech
-Choć pomogę - to był Louis
-Wow nie krzyczysz na mnie jaka odmiana - powiedziałam ironicznie
-Kiedyś ci to wytłumaczę dobra a tera chodź pomogę ci - wzięłam jego rękę i wstałam - To zgoda przepraszam cię bardzo za wczoraj naprawdę mi jest przykro - błagał
-Dobra a tera mnie przytul - uśmiechnęłam się a ten prawie od razu to zrobił.
Gadałam jeszcze z resztą przez godzinę a potem poszli odprowadzić Sam.
-Pa - powiedziałam i po chwili namysłu przypomniała sobie coś - Ludzie jutro jest 25! Sam śpisz u mnie
-No przecież! To chodź idziemy po moje rzeczy i oddamy ci twoje - właśnie moje ciuchy.
Pojechaliśmy chłopaków autem pod dom Sam.
Zabrała rzeczy i chłopacy nas odwieźli.
Pożegnaliśmy się z chłopkami.
Byłyśmy padnięte a więc od razu poszliśmy spać.

Rozdział 5


Rozdział 5

* Oczami Marry *

Jest 10:29 a ja wstałam i czułam się świetnie... wczoraj!
To był najlepszy dzień !
Czułam zapach Lou w mojej pościeli, zaczęłam tulić się do niej  gdy weszła Sam już ubrana.
-Wiesz ,że to się robi z chłopakiem a nie z kołdrą - spytała ironicznie
-Idź sobie ja się pieszczę z kołdrą - i pomachałam jej a ona wyszła.
Nadal wdychałam zapach Louis'a... był piękny.
Ale w końcu trzeba było wrócić na ziemię i pójść wziąć prysznic.
Po skończeniu czynności wybrałam ciuchy.

Zeszłam na dół i tam Sam zrobiła śniadanie.
-Witaj emo - powitała mnie
-Witaj neonie - powiedziałam po spojrzeniu na jej ciuchy.

- A właśnie skąd ty to masz, wczoraj byłaś w innych ciuchach
-No bo kiedy spałaś to dziś rano pożyczyłam parę ciuchów
-To ja takie mam ? Ciekawe - powiedziałam zdezorjentowana a Sam się śmiała
-Dziś przychodzi do mnie ciotka z kuzynką i nie mogę być z wami - powiedziała jedząc tosty i w tym monęcie przyszedł SMS od Louis'a

Siema Marry nie będziemy mogli dziś z wami dziś gdzieś iść bo musimy iść do studia. :( Bedziemy tęskinić :*
Louis xoxo

-A skąd Lou ma mój numer ?
-Nie dałaś mu ?
-Nie
-To może kiedy wychodził z twojego pokoju wziął twój numer
-Może... a więc co zostaje sama? CUDOWNIE !!!!!!!! - wrzasnęłam wkurzona
-Spokojnie downie później wrócę żeby ci ciuchy oddać to wtedy przyjdę
-No dobrze - zjadłyśmy i moja przyjaciółka poszła a pomyślałam ,że się poopalam przy basenie.
Założyłam stój i poszłam na leżak, opalałam się i słuchałam 1D z 20 minut gdy zobaczyłam ,że Max do mnie podchodzi.
-Cześć - powiedział
-Hej co ty tu robisz?
-Przyszedłem do ciebie i widziałem ,że jesteś sama a więc pomyślałem ,że potrzebujesz towarzystwa
-A wiesz co może ja lubię być samotna nie pomyślałeś o tym? - spytałam zła
-Spoko przeprasza ale mogę zostać? - namyśliłam się
-Dobra siadaj - zrobiłam z grzeczności i pokazałam mu leżak obok i rozmawialiśmy ,aż do 18:48.
Zobaczyłam ,że chłopaki wchodzą na podwórze, podeszłam do nich i przytuliłam ich na przywitanie
-Siema już czujesz się lepiej księżniczko ? - spytał Lou z uśmiechem
-O wiele lepiej dzięki wam. Acha zapomniałabym to jest Max ... eee ku... kumpel - trochę się zawahałam bo nie wiedziałam co powiedzieć
-Cześć - powiedział Max i podał wszystkim rękę - Marry muszę lecieć jestem tu od 12 a jest 18 trochę się zasiedziałem pa - i dał mi całusa w policzek i pobiegł.
Czułam się dziwnie po tym pocałunku ale próbowałam o tym nie myśleć.
Pokazałam chłopakom leżaki na których mogli się legnąć.
-Jak było w studiu, co robiliście?
-Robiliśmy cover jakieś piosenki na cele charytatywne
-To była One way Ar Another, Harry - powiedział Liam
-Dobra, dobra zapomniałem tytułu tylko. Fajnie było.
-Usłyszysz we Wtorek bo będzie na naszym kanale na YT - powiedział Liam
-Muszę ją usłyszeć bo wybuchnę - powiedziałam i gadałam z chłopakami przez parę minut, ale dziwne było to ,że Louis się nie odzywał przez ten cały czas do nikogo i był dziwnie zły.
-Louis czemu nic nie mówisz? - spytałam zaniepokojona
-Nie będę nic mówił - powiedział przez zaciśnięte zęby
-Ale czemu jesteś zły? Powiedz mi bo proszę - błagałam
-Nic nie mam ci do powiedzenia
-Louis czemu jesteś zły? - nadal pytałam
-Wiesz nie chce mi się z tobą gadać! I sobie do Max'a to ci powie  - krzyknął i poszedł sobie
-Co mu jest - spytałam z drżącym głosem
-Nie wiem - powiedział Zayn i w tym momencie przyszła Sam
-Ej wiecie co jest Lou? Przechodzę obok niego i witam się a ten nie odpowiada!
-Też nie wiemy, wiesz co pójdziemy za nim pa - i wszyscy poszli a ja zaczęłam mówić co się działo.
-Może Lou jest zazdrosny bo myślał ,że twój chłopak
-Zazdrosny? O taką zwykłą dziewczynę jak ja? Przecież może mieć każdą i to lepszą ode mnie
-To nie wiem ale na serio może tak myśleć ...
-Nie myśli tak ! - byłam już wkurzona i było mi zimno bo byłam w samym stroju kąpielowym a był już wieczór. Powiedziałam ,że idę do domu a ta mnie wzięła i wrzuciła do basenu co mnie wkurwiło!
Wyszłam z basenu cała mokra i strasznie się trzęsłam.
Wydarłam się na Sam co ona robi, po moich wrzaskach weszłam do domu i zamknęłam jej drzwi przed nosem.
Poszłam na górę ,żeby się wysuszyć.
15 minut później zeszłam na dół i dałam zwierzakom jeść a samej sobie nie bo cała ta sprawa z Louis'em i z Sam odebrała mi apetyt.
Poszłam do siebie i założyłam piżamę.
Nie chciało mi się brać prysznica, chciałam po prostu iść spać a zasnęłam dopiero około 01:32.  




Rozdział 4


Rozdział 4
* Oczami Marry *

Obudziłam się rano o 10:32.
Czułam się jakbym miała kaca, bolała mnie głowa i słabo mi było.
Leżałam jeszcze na łóżku przez parę minut ale pomyślałam, że nie mogę tak leżeć do końca dnia i poszłam do łazienki zrobić poranne czynności.
Wróciła dopiero po 20 minutach bo trochę się grzebałam, podeszłam do szafy wzięłam coś i wyszło coś takiego.
Zeszłam wolnym krokiem na dół, nie chciałam jeść ale musiałam zwierzakom dać.
Po podaniu śniadania Pulusiowi ( Pusia + Miluś ) poszłam do salonu i położyłam się na sofie.
Leżałam próbując zasnąć ale mi nie wyszło bo zadzwonił dzwonek, poszłam wolnym krokiem do drzwi a za nimi 1D i moja przyjaciółka.
-Hej księżniczko ty masz szelki ! - powiedział Lou a zrobiło się lepiej na moment
-Hejka i tak mam  - powiedziałam zaspana a reszta też się ze mną przywitała.
Zaprosiłam ich do środka i dopiero zauważyłam jak Sam była ubrana.

Wszyscy usiedli w salonie, ja siedziałam między Lou a Harrym a Sam między Harry'm a Zayn'em.
-Co tak smutna - spytał mnie Harry
-A tylko ...
-Dziewczyno jesteś blada jak ściana i masz sine usta ! - krzyknęła Sam i złapała moją głowę
-Tak? Woow
-Wiesz co? Znamy się wszyscy od prawie dwa dni a nie znamy waszych imion - stwierdził Lou przykładając mi rękę do czoła - Jesteś rozpalona !
-Jestem rozpalona a mam dreszcze i mi zimno? Jestem Epic - powiedziałam chowając głowę w rękach - I mam na imię Marry
-Ja Samantha
-O MÓJ BOŻE ... KRWAWA MARRY I SAMARA Z THE RING W JEDNYM DOMU?!?!? CO ZEBRANIE RODZINNE MACIE - krzykną Lou z przerażeniem
-Ja nie jestem Samara tylko Samantha to dwa inne imiona Louis ! - krzyknęła mu do ucha Sam
-Spoko ale Krwawa Marry jest - i pokazał na mnie
-Tak! A ta Krwawa Marry jest chora ! - i poszłam po termometr i tabletki na ból głowy i brzucha
-Chodź ogrzeję cię - i Lou chciał ,żebym go przytuliła
-Nie Lou bo cię zarażę
-Ale nalegam
-Nie!
-No chodź bo będę płakał
-Płacz ile chcesz ale nie chce spowodować ,że będziesz chory!
-Chce być chory razem z tobą - i się wyszczerzył
-Idź bo nie da ci spokoju - powiedział Harry znaczącym wzrokiem
-Dobra tylko czekaj - musiałam jeszcze dać każdym po Pepsi w puszcze i czipsy do miski a ja widziałam kontem oka jak Lou bierze koc.
Byłam podniecona ,że Louis Tomlinson chce mnie ogrzać swoim ciałem ( trochę dziwnie brzmi ale co xD ).
Wróciłam  do salonu i dałam każdemu po Pepsi a czipsy na stół a Niall od razu się na nie rzucił.
-Chodź - powiedział Lou a ja usiadłam obok Lou a on przykrył nas kocem i przytulał mnie do siebie.
Harry się uśmiechał zadziornie a wysłałam mu spojrzenie ,że kiedyś go skrzywdzę a ten już się nie patrzył tylko włączył TV.


* Oczami Harry'ego *

Mój kumpel z śliczną panną się ściskają a ja tylko siedzę obok drugiej nie robiąc jakiegoś ruchu ,aż w końcu wykombinowałem.
-Ej oglądamy jakiś horror - spytałem
-Jasne - krzyknął Niall który opychał się czipsami
-Spoko - odpowiedział mi Lou
-Horror ... - spytała przerażona Marry
-Spokojnie będę cię chronił tak jak ty mnie przed Kevinem ok? - spytał Lou
-Dobra - ona się zarumieniła, to nie fair!
-Nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała w końcu Sam
-Spokojnie ja tu jestem... jakby co to cię ochronie - powiedziałem przybliżając się do niej
-Na pewno? - spytała z szyderczym uśmiechem
-Oczywiście Sam - a ona się też zaczerwieniła! Uuuuu coś się dzieje pomyślałem.
Zaczęliśmy oglądać Klątwę... była nawet straszna ale dziewczyny bały się najbardziej nawet parę razy pisnęły i to całkiem głośno a dla atmosfery zgasiliśmy światło i spuściliśmy rolety.
Marry strasznie wtuliła w Louis'a a ten ją mocno przytulał i miał zwycięską minę.
A Sam też mnie przytulała, chociaż pewnie nie chciała tylko tak odruchowo zrobiła.
Po skończeniu filmu Liam poszedł zapalić światło, gdy światło świeciło dziewczyny były w nas dalej wtulone co było piękne!
Sam drżała ze strachu ale ją lekko podniosłem do góry i przytuliłem mocno przy tym gładzą ją po włosach.
Ale z Marry nie było lepiej była pod kocem wtulona w tors Louis'a który ją uspokajał szepcząc jej coś do ucha.
-Spokojnie dziewczyny już koniec - uspokajał Zayn
-Nie spojrzę bo się boję i nie zasnę przez was ! - krzyknęła Marry a Louis ją jeszcze mocniej przytwierdził do siebie
-Ja też, Marry mogę zostać na noc ? - spytała Sam nie odrywając głowy od mojego torsu.
-Jasne ale nie śpimy razem - boże ja też chce z nią!
-Masz racje bo ostatnio zrzuciłam cię z łóżka chyba z dwadzieścia razy
-Dwadzieścia pięć - poprawiła ją Marry i zaczęliśmy się śmiać a dziewczyny wyszły z naszych ramion co było smutne.
-To choć dam ci jedną z piżam - powiedziała - A chłopacy pójdziecie z nami bo się zesramy - spytała niepewnie a Louis wstał i podał jej rękę
-Zawsze i wszędzie - powiedział, on był dobry w te klocki
-Harry ty też pójdziesz ? - spytała mnie Sam słodkim głosem
-Oczywiście bo przecież ktoś musi ci kołysankę zaśpiewać - powiedziałem a ona się do mnie przytuliła!
Poszliśmy na górę i z dziewczynami a na pierwszym piętrze było z pięć drzwi. Weszliśmy do tych z napisem Marry które były jakby pomazane krwią ale to była farba.
Jej pokój był bardzo dziewczęcy z naszymi plakatami, zdjęciami itp.
Podeszła do szafy i wyciągnęła biały ręcznik i piżamę.

Sam szybko wsunęła piżamę miedzy ręcznik.
-Chodź jeszcze do pokoju - poszliśmy za nimi do przestronnego zielonego pokoju.

Łazienki i widzieliśmy bo były zamknięte drzwi od niej.
-Dobra ja idę, w łazience masz już wszytko czego potrzebujesz jakby co to wołaj. Chłopaki dzięki ,że byliście z nami w tej strasznej chwili możecie już iść i sorry ,że wpadłyśmy wam na głowy - powiedziała Marry
-Nie my nie idziemy zostajemy ,aż nie zaśniecie - powiedziałem a Louis się ze mną zgodził
-Nie, idźcie już naprawdę nie chcemy ,żebyście szli po nocy
-Ja i Harry zostaniemy a chłopacy już pójdą co? Jest jeszcze winno a więc pójdą pieszo a my pojedziemy autem - zaproponował Lou
-Nie, nie trzeba - próbowała nas przekonać ale Lou już zszedł na dół do chłopaków.
Kiedy wrócił usłyszeliśmy jak chłopacy krzyczą pa i zamykają drzwi.
-Nie macie wyboru zostajemy z wami - powiedziałem.


* Oczami Marry *

-Jesteście straszni ale za razem cudowni - powiedziałam
-Wiemy ale wy jesteście tylko cudowne a tera zostawiamy was - powiedział Lou i złapał mnie za rękę.
Zamknął za mną drzwi i poszliśmy do mnie do pokoju.
Weszliśmy do niego a on zamknął drzwi za nami.
-Ja idę pod prysznic a ty poczekaj za chwilę przyjdę ok? - spytałam
-Spoko - odpowiedział siadając na łóżku a ja się uśmiechnęłam zabrałam piżamę którą zauważył Lou i się uśmiechną.
Weszłam do łazienki i od razu popatrzyłam do lustra, tera widziałam swoją uradowaną minę.
Poszłam pod prysznic szybko umyłam ciało, wyszłam wysuszyłam całe ciało i włosy.
Założyła piżamę i nałożyłam szlafrok, wyszłam z łazienki a Lou czytał książkę którą zacznę czytam.
-Wiesz co ,że fajna książka - powiedział
-Wiem, spoko jest - powiedziałam
-To dziecko idzie spać - powiedział kładąc książkę na biurku
-Nie chce mi się - powiedziałam jak bachor
-No choć ułożymy do snu bo przecież widzę ,że jesteś śpiąca - miał racje, zasypiałam na stojąco
-Och no dobra - westchnęłam a on zgasił światło a ja się przeraziłam bo przypomniał mi się film.
-Nie bój się jestem tu - przytulił mnie znowu! - Zdejmuj szlafrok i pod kołdrę - ja go grzecznie posłuchałam i udawała ,że nie widzę jego miny kiedy byłam bez szlafroka w mojej piżamie
Położyłam się a on koło mnie i wtulił mnie do siebie co było świetne, jego ciało było gorące i nagrzałam się od lekkiego dotknięcia jego skóry
-Śnij słodko Marry ... - powiedział mi do ucha co było boskie.


* Oczami Sam *

Wzięłam prysznic i byłam już ubrana w piżamę.
Nadal się strasznie bałam ale Harry dodawał takiej jakieś dziwnej odwagi.
-To idź spać królewno
-Dobra i tak jestem śpiąca - i położyłam się na rozłożonym łóżku i próbowałam zasnąć bo Harold zgasił światło.
Po chwili położyła się koło mnie.
-Harry co robisz ?
-Śpię razem z tobą
-Ale czemu ?
-Bo nie zostawię cię samej na takim wielki łóżku, jeszcze poczujesz się samotna - i przytulił mnie do siebie
-Dziękuje ,że pomyślałeś Haroldzie
-Hmmm jak oficjalnie ... Haroldzie, podoba mi się - i zaczęła się śmiać i dalej była cisza i ja zasnęłam w ramionach Harry'ego.


* Oczami Harry'ego *


Sam zasnęła a więc ja cicho i powoli wyszedłem spod kołdry i pocałowałem ją w czoło na do widzenia.
Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem ,że w salonie nie ma Lou a mógł być tylko w jednym miejscu.
Zacząłem się kierować do dziwi umazanymi niby krwią, powoli je otworzyłem i zobaczyłem Lou i Marry razem w łóżku.
Marry była przytulona do Louis'a.
Nagle zobaczył mnie a ja zacząłem mruczeć jak kot a Lou pomachał mi ręką ,żebym wyszedł a ja zrobiłem jak kazał.
Zszedłem na dół i czekałem szperając w telefonie gdy zobaczyłem jak schodzi Lou.
Był dziwny jakiś nieobecny i szczerze ucieszony ale pewnie chodziło a spanie obok Marry.
-Jak się panu spało z Marry ? - spytałem złośliwie
-A panu z Sam ? - spytał obojętnie wychodząc z domu ale skąd wiedział ?
-A ... chodźmy do auta - wsiedliśmy do auta  a Louis ruszył w stronę naszego domu.
Kiedy wróciliśmy już każdy spał a więc my też poszliśmy do swoich pokoi.
Nie mogłem zasnąć, cały czas myślałem o Sam.
 






niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 3


Rozdział 3
* Oczami Marry *
*Parę dni później *

Obudziłam się o 9:12 i to sama co było dziwne.
Wstałam z łóżka z myślą, że o czym zapomniałam ale nie przejmowałam się tym.
Poszłam do łazienki i zrobiłam to co zawsze rano.
Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ciuchów.
Znalazłam strój całkiem fajny i do tego trampki z 1D które wysłała mi mama z Karaibów.

Nasz cover był gotowy i go wysłaliśmy parę dni temu.
W odpowiedzi napisali, że dostaniemy maila, poszłam do salonu gdzie mój piesek już czekał na jedzenia a kot leżał na sofie w salonie bo było strasznie gorąco.
Dałam zwierzakom picie i jedzenie, a sobie zrobiłam płatki z mlekiem.
Jadłam w ciszy i zobaczyłam który dziś jest bo nie miałam zielonego pojęcia.
Zobaczyłam na wyświetlacz iPhone i zobaczyłam, że jest 20 sierpnia, dzień końca konkursu 1D !
Wyplułam płatki i pobiegłam na górę po laptopa, chwyciłam go do ręki i zobaczyłam na skrzynkę odbiorczą ... ale żadnego maila nie było co mnie dobiło po całości.
Poszłam wolnym krokiem na dół gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Podeszłam do drzwi a za nimi stała szczęśliwa Sam w tym.
-Co taka smutna? Dziś koniec konkursu 1D idź po laptopa to zobaczymy czy wygraliśmy - powiedziała z entuzjazmem a ja nie mogła i przytuliłam ją - Co się stało kochana
-Zobaczyłam skrzynkę i nie ma żadnych nowych wiadomości a w starych też nie ma
-Może jeszcze dojdzie bo do 10:00 - spojrzała na zegar i zobaczyła, że jest 10:12 - To niech żałują, że nas nie wybrali
-Ta ... ale chyba ja będę żałować bardziej - powiedziałam i uwolniłam przyjaciółkę z uścisku
-Chodź do środka pogadamy co?
-Spoko - i rozmawiałyśmy tak do 12:18 i miałam dziwną ochotę pójść do parku pograć na gitarze bo tam było nasze ulubione miejsce.
Wzięłam gitarę do pokrowca i wyszłyśmy z domu idąc w stronę parku.
Kiedy doszliśmy było trochę ludzi ale nasze miejsce było wolne, usiadłyśmy pod wielkim drzewem.
Wyciągnęłam gitarę i zaczęłam grać a tak z siebie, Sam patrzyłam na mnie i szeptała co ty robisz debilko?
Ale ja na to nie zwracałam uwagi i grałam Little Things, a potem zaczęłam śpiewać a Sam się patrzyła się dalej jak śpiewam.
Przychodzili ludzie i się patrzyli jak śpiewam tą piękną piosenkę, ludzie niektórzy siadali, dzieci klaskały.
Przyszli jacyś chłopcy w czapkach i okularach co było dziwne, że czapki wełniane w taki upał.
Grałam i dawało mi to wiele przyjemności i innym też, kiedy skończyłam ludzie zaczęli klaskać, gwizdać a ja wstałam i się ukłoniłam się i pomachałam życzliwie.
Ludzie się rozeszli a pięciu gości zostało i podeszli do nas.
-Jesteś zajebista! - powiedział pierwszy najwyższy
-Nie nie jestem - i trochę posmutniałam
-Dlaczego jesteś smutna - spytał gościu w aparacie
-No bo ... - trochę się zawahałam bo nie chciałam mówić nieznajomym o moich małych kłopotach
-No mów proszę
-No bo ja i ona moja przyjaciółka brałyśmy udział w konkursie 1D, że jeśli nagramy cover ich piosenki i jeśli im się spodoba to ... - nabrałam powietrza -  Spędzimy z nimi cały dzień a tera co nic, mail mi nie przyszedł i jestem załamana a kiedy jestem załamana to przychodzę tu i śpiewam! - mówiłam tak szybko, że chyba nie zrozumieli ale uśmiechnęli się
-Wiesz co musimy was coś powiedzieć ... - powiedział najniższy i wszyscy ściągneli okulary i czapki
-1D ! - krzyknęłam i się uśmiechnęłam i nie wiem czemu zaczęła się wstydzić
-Ta da ! Widzisz to my. Poznaliśmy cię po głosie i nie wiem czemu mail do ciebie nie dotarł - powiedział Harry
-Kevin musiał maczać w tym palce - powiedział Louis udając gościa z FBI
-Na pewno Lou bo on próbuje zrujnować ci życie - powiedział Niall
-Właśnie tak! Za to, że nie dałem mu marchewki i tera się odgrywa tym samy! - powiedział i schował się obok Zayna który był zażenowany.
-Louis gołębie nie jedzą marchewek!
-Dlatego mu jej nie dałem!
-A tera na serio nie wiemy co się mogło stać i TO NIE BYŁA SPRAWKA KEVINA! Ale wy miałyście wygrać bo najbardziej zajebiście zaśpiewałyście - mówił Liam
-Dzięki ... - powiedziała Sam i się zaczerwieniłyśmy się
-Oooo jak słodko, jesteście czerwone, no spójrz Zayn tylko na nie - powiedział Lou i nagle przed jego twarzą przeleciał gołąb a Tomlinson w wrzask i panikę, że to kevin go próbuje zabić
-Spokojnie Kevin ci nic nie zrobi - powiedziałam próbując opanować śmiech
-Przytulcie mnie ! - krzyknął
-Idź do do niej - i Harry pokazał na mnie
-Ja ... - nie mogłam dokończyć bo Lou mnie przytulił co doprowadziło mnie do jeszcze większego rumieńca - Spokojnie Lou, jeśli Kevin coś ci zrobi to mnie popamięta - powiedziałam głaszcząc go po plecach
-Dzięki - odpowiedział i udając szloch
-Dobra gołąbki chodźcie odprowadzimy was - powiedział Zayn złośliwie a ja szybko odskoczyłam od Lou
-Śmieszne, bardzo śmieszne Zayn, uśmiałam się jak nigdy do tond - powiedziałam sarkastycznie i spakowałam gitarę do pokrowca.
Wyszliśmy z parku wolnym krokiem gdy zaatakowali nas reporterzy.
Harry złapał Sam za rękę a mnie Lou i nas z tam tond  wyprowadzili.
Szliśmy dalej a Lou się co jakiś czas na mnie patrzył co mnie sprawiało w zakłopotanie.
Doszliśmy do domu Sam, pożegnaliśmy ją i poszli jeszcze mnie odprowadzić.
-Myślałem ,że jesteście siostrami - powiedział Malik
-Dlaczego?
-Jesteście podobne do siebie - powiedział Niall
-Może ... - powiedziałam po namyśle
-Od kiedy się znacie? - spytał Hazzy
-Od przedszkola ale zaczęłyśmy być przyjaciółkami w wieku 6 lat jak pamiętam na lekcji - powiedział głęboko myśleć
Szliśmy tak, aż w kącu był mój dom.
Otworzyłam drzwi i od razu wyleciał mój pies i kot a ja ich wzięłam na ręce.
-Kot jaki słodki ! - krzyknął Harry skacząc a ja mu podałam kota
-Nazywa się Pusia - a on zaczął głaskać Pusię a jej się to podobało a mnie Miluś zaczął lizać po twarzy
-Fajowy pies i kot a jak pies nie wabi? - pytał Liam dając rękę do powąchania Milusiowi a on ją polizał
-Miluś lub Maluch - powiedziałam puszczając psa a ten zaczął wszystkich obwąchiwać o chłopacy kucnęli i zaczęli głaskać Milusia.
Miluś się cieszył, że spotkał nowych ludzi, skakał, szczekał przyjaźnie a potem przyniósł swoją piłkę.
Zayn wziął piłkę i rzucił nią kawałek dalej za basenem a Maluch od razu pobiegł i prawie nie wpadł do basenu.
Ale kiedy wracał niestety wpadł a ja pobiegłam obok basenu, złapałam się drabinki wyciągnęłam rękę w stronę psa i złapałam za łapę.
Pociągnęłam psa do siebie i wyciagnęłam.
Trzymałam go na rękach a pies się trząsł.
-Przepraszam - powiedział nieśmiało Zayn
-A to nic przed wczoraj pięć razy wpadł - powiedziałam obojętnie - To nie twoja wina, że ten pies jest sierotą która zawsze kiedy przechodzi obok basenu musi do niego w leciecieć
-Pusia mnie lubi - powiedział Harry i nadal bawiąc się z kotem, chyba nawet nie wiedział, że Miluś wpadł do basenu
-Tak ona zawsze lizała twoja twarz na plakatach a tera cię rozpoznała
-Nie gadaj! Mój koci fan number one - i zrobił pozę jak mufasa trzymał Simbe na lwiej skale
-Dobra musimy lecieć bo Paul nas zjebie - powiedział Liam patrząc na zegarek
-Już? Nie chcę zostawiać Pusi - powiedział Loczek przytulając kota jeszcze bardziej
-No niestety Harry musimy a więc zostaw Pusię i chodź
-Dobra ... pa Pusia - powiedział smutny odstawiając kota
-Pa - powiedział Liam
-Siema- Zayn
-Hej - Niall
-Bay - Harry
-Do zobaczenia - powiedział Lou przybliżając się do mnie
-Hej - powiedziałam i weszłam do domu z zwierzakami.
Kiedy tylko weszłam zaczęłam piszczeć, skakać, tańczyć i nie wiem co jeszcze. Poszłam do kuchni dałam jeść zwierzakom i sobie.
Po zjedzeniu poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku.
Siedziałam i przemyślałam co się dzisiaj działo, co gdybyśmy nie poszły do parku, czy chłopcy mnie lubią i najważniejsze czy Louis i ja ... STOP MARRY !
Właśnie nie znają mojego i Sam imienia, kurwa.
Ale jeszcze się spotkamy i będziemy cały dzień razem.
Po moich przemyśleniach wzięłam laptopa i zobaczyłam jeszcze raz do skrzynki odbiorczej i była tam wiadomość a jej treść była taka:

Droga uczestniczki
Wygrałyście! Brawo, macie wielki talent. Chłopacy sami zaproponowali dzień i to będzie 29.07.2013 r.Równo o 00:00 przyjadą po was chłopcy pod wasz dom ( gdyby to było mozliwe śpijcie u którejś z was ) i spędzicie z nimi czas, aż 24 godziny. W tym dniu odbędzie się koncert na którym będziecie. Mam nadzieje, że będziecie się świetnie bawić. :)

Od razu wysłałam to Sam na maila bo ona nie dostała bo daliśmy im mój email.
Weszłam szybko na fb i napisałam posta: Dziś miałam spotkanie z 1D w parku! Ale czad co nie? Jestem podjarana a ze mną była Sam :)  i wyszłam z fb na TW i całe 1D mnie i Sam zaobserwowało! 
Nie mogła uwierzyć, myślałam, że to jakiś zajebisty sen dlatego uszczypnęłam się dla pewności ale nic się nie stało.
Patrzyłam dalej i zobaczyłam, że każdy chłopak dodał post który były takie same : 
Spotkaliśmy dziewczyny które wygrały konkurs! Były bardzo ładne :3 Nie dotarł do nich mail, że wygrały i miały dołek i jedna z nich zaczęły śpiewać Little Things w parku i to było boskie i ta sama dziewczyna miała trampki z nami xD ! Kocham Was !!!  
Zaczęłam piszczeć, 1D napisało, że nas kocha i, że zauważyli trampki!
Najlepszy dzień pod słońcem!
Wyłączyłam laptopa i poszłam do łazienki wziąć prysznic i umyć włosy.
Kiedy wróciłam przebrałam się w piżamę a po tym zaczęłam słuchać 1D na słuchawkach i tak zasnęłam.


Rozdział 2


Rozdział 2
* Oczami Marry *

Wstałam bo obudził mnie język psa.
-Kocham cię ale daj mi jeszcze trochę pospać - prosiła Malucha głaszcząc go za uchem - Nie odpowiesz mi co? Dobra wstaje - powiedziała zawiedziona i wstałam, założyłam na stopy kapcie i poszłam do łazienki wziąć prysznic itp.
Po 20 minutach podeszłam do szafy i szukałam ubrań.

Ubrała się, pomalowałam, założyła okulary na głowę i popsikałam się perfumami Christiny Aguilery.
Zeszłam na dół i od razu do kuchni dać wszystkim jeść.
Położyła wypełnione miski obok lodówki gdy nagle zadzwonił telefon.
Wyciągnęłam go z kieszeni i zobaczyła, że mama dzwoni.

Rozmowa J-ja  M-mama

J- Halo
M- Cześć skarbie co tam porabiasz?
J- A nic siedzę w domu i właśnie dałam jeść Pusi i Milusiowi
M- Świetnie i pamiętaj włączyć pralkę i zmywarkę i, że masz pieniądze w szafce w naszym pokoju i nie wydaj wszystkiego  naraz dobra?
J- Zobaczymy
M- Achh dobra a jak pogoda u was? - spojrzałam przez okno i się przeraziła
J- Pada
M- Ooo na pewno jutro będzie lepsza pogoda, a u nas słońce i jeszcze raz słońce!
J- Jak wam fajnie i mamo może spotkam 1D
M- Jak?
J- Jest konkurs jeśli ktoś zrobi najlepszy cover ich jakieś piosenki to wygra jeden dzień z nimi
M- To cudownie pewnie Sam i ty śpiewacie razem prawda
J- Mamo czy to pytanie było potrzebne? Jasne, że tak !
M- Tylko pytam no. Doba ja kończę pa skarbie tata i ja cię ściskamy
J- A właśnie a gdzie tata ?
M- A co twój ojciec może robić? SPAĆ !
J- Acha ta pa kocham was
M- My cię też
I się rozłączyła, a ja jeszcze raz spojrzałam przez okno czy to prawda, że pada ale jednak prawda.
A chciałam iść z Sam na spacer po parku a tera co ?
Albo wiem Centrum Handlowe!
Zrobiłam sobie Tosty z nutellą.
Po zjedzeniu włożyłam talerz do zmywarki i włożyłam też jaką kostkę która się daje do zmywarek i włączyłam ją.
Poszłam do mojej łazienki i wzięłam kosz w brudnymi rzeczami do pralni.
Włożyłam do jednej pralki, białe rzeczy do drugiej a do trzeciej kolorowe.
Wsypała proszek i płyn, włączyłam wszystkie pralki.
Wchodząc po schodach usłyszałam dzwonek do drzwi.
Pobiegłam i otworzyłam a tam Sam z parasolką.
-Hej wchodź - powiedziałam i zrobiłam jej miejsce.
Weszła złożyła parasol i dała parasol na stojak.
-Zimno ci będzie - powiedziała pokazują na mnie
-Tak nie zdążyłam się przebrać bo dopiero przed chwilą zobaczyłam pogodę, pójdę się przebrać chodź pomożesz mi - a ona przytaknęła i poszliśmy na górę.
Wybrałyśmy zestaw idealny dla mnie.

Zabrałam gitarę z pokoju i zeszłyśmy do salonu.
Usiadłyśmy na sofie i zaczęłam grać i śpiewać Little Things razem z Sam.
Dobrze nam to wyszło a ja nieźle grałam.
-Wiesz może zamiast z neta wziąć podkład to może ty zagrasz ? - spytała
-Nie wiem czy dam radę... parę razy się pomyliłam ale może dam radę - powiedziałam niepewnie i Sam to zauważyła i mnie przytuliła
-Dasz radę kumasz
-Dobra dam radę!
-Włacha - przybiliśmy sobie piątki.
Trenowałyśmy tak do 14:25
-Ej idziemy do Centrum? Musimy kupić nowe ciuchy na spotkanie z naszymi mężami - powiedziałam patrząc na nią zadziornie
-Spoki to chodźmy i od razu zjemy na mieście ok?
-Jasne bo ja też jestem głodna a nie chce mi się gotować - powiedziałam i wzięłam parasol i wyszłam z domu.
Doszliśmy po 10 minutach do Centrum i weszliśmy.
Najpierw weszliśmy do Croppa gdzie kupiłam parę bluz, spodni i szelki.
Sam na nic nie mogła się zdecydować a więc nic nie kupiła.
Podeszłam do kasy i zapłaciłam i poszłyśmy do jakieś knajpy i kupiliśmy po zapiekance i puszce Pepsi.
Zjedliśmy, wypiliśmy i poszliśmy do domu, była 18:50.
Szliśmy gdy nagle zobaczyliśmy Max'a który do nas podchodzi.
-Hej jak fajnie was widzieć - powiedział sympatycznie
-Siema a co tu robisz ? - spytała szorstko Sam
-Chodzę, mieszkam - pokazał dom jednorodzinny całkiem ładny - Odprowadzić was ?
-Spoko - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Szliśmy rozmawiając gdy w końcu dotarliśmy pod dom Sam
-Pa Marry - i przytuliła mnie
-Siema do jutra - powiedziałam jej i pomachałam
-Cześć Max
-Hej - i  zaczął mnie odprowadzać i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Dotarliśmy pod mój dom.
-To już i masz super dom
-Dzięki
-Bay piękna - i pocałował mnie w policzek i pobiegł a mnie zatkało.
Weszłam do domu nadal zatkana.
Otrząsnęło mnie dopiero szczekanie Malucha.
-Tak już ... jedzenie - powiedziałam i poszłam im dać jeść.
Kiedy dałam im miski poszłam do pokoju i dałam nowo nabyte ciuchy do szafy i usiadłam na łóżku.
Wzięłam laptopa i weszłam na fb.
Napisałam posta: Dziś byłam na zakupach z Sam :) Było fajnie i spotkałyśmy pewnego chłopaka ... :* i wyszłam z fb.
Tera weszłam na TT i Harry dodał post :  Chce już wiedzieć kto wygra konkurs, ludzie!!! Niech te parę dni mija szybciej !!!  Po przeczytaniu tego wyłączyłam laptopa i wzięła gitarę.
Ćwiczyłam ,aż do 20:45.
Pomyślałam, że muszę kończyć i odłożyłam gitarę na miejsce i poszłam wziąć prysznic.
Włożyłam piżamę i poszłam spać.




Rozdział 1


Rozdział 1

* Oczami Marry *
Obudziłam się rano wiedząc ,że jestem sama w domu bo rodzice już pojechali na lotnisko około 7:30 a jest 10:14... ależ oczywiście tera o tej porze pani Marry będzie miała zamiar się budzić przez resztę wakacji.
Wstałam założyłam kapcie i poszłam wolnym krokiem do łazienki.
Wzięłam prysznic i zrobiłam resztę porannej toalety, wyszłam z łazienki w białym szlafroku z bawełny egipskiej który kiedyś rodzice kupili mi na wakacjach.
Podeszłam do szafy szukać ubrania i wybrałam.
Od razu się pomalowałam i nałożyłam specjalny puder ,żeby mi wszystko nie słynęło w tym upale.
Zabrała telefon i wyszłam z pokoju, zeszłam na dół gdzie leżał na sofie moja Pusia, podeszła do niej i zaczęłam ją głaskać za uchem.
-Cześć kiciu - powiedziałam i odeszłam od niej do kuchni.
Wzięłam jej miskę i dałam jej jeść i pić.
Podbiegła gdy tylko położyłam jej miskę obok lodówki, ale nigdzie nie widziałam Miluśka ale nie przejęłam się tym bo wiedziałam, że jak wywącha jedzenie to wyjdzie.
Wzięłam tera jego miskę i dałam mu też jedzenie i picie, położyłam obok miski kota, a za rogu wybiegł szczeniak i rzucił się do jedzenia a ten widok doprowadził mnie do śmiechu.
Nadal śmiejąc się wzięłam swoja miskę i nalałam do niej mleko i dałam do mikrofali, po 2 minutach mleko było dość ciepłe ,żeby nasypać do niej płatki. Usiałam na krześle i włączyłam radio i słuchałam  jedząc moje śniadanie. Mówi, że wyjątkowo ciepło dziś jakby ludzie nie zauważyli, słuchając prezentera radiowego usłyszałam jak mówił o jakimś konkursie.
Zespół One Direction ogłasza konkurs na najlepszy cover na dwie osoby lub więcej. Aż do 20 sierpnia możecie przysyłać swoje covery ich piosenek, najlepszy cover wygra cały dzień z 1D! Nie możecie tego przegapić! 
Nie mogłam uwierzyć, że można spędzić z 1D cały dzień jeśli tylko nagrasz cover ich piosenki!
Zaczęłam wrzeszczeć na cały dom ze szczęścia.
I tak w kółko ,że aż moje zwierzęta pouciekały na ogródek.
W końcu pomyślałam ,że muszę oszczędzać głos jeśli chce wygrać, musiałam powiedzieć Sam, ona zwarjuje gdy to usłyszy.
Dokończyłam płatki i włożyłam naczynie do zmywarki, już otwierałam drzwi za nimi stała moja przyjaciółka w tym.
Patrzyła się na mnie taka radosna, rzuciła mi się na szyję i zaczęła wrzeszczeć o tym co było w radiu.
-Wiem ale mam podnietę ! - krzyczałam na progu moich drzwi nadal ściskając Sam
-Aaaaa weźmy udział co nie bo mamy przecież piękny wokal.
-Nie chwaląc się
-No oczywiście - powiedziała śmiejąc się, zaprosiłam ją do środka i walnęłyśmy się na kanapie. Zaczęłyśmy dyskusje którą piosenkę wybrać. Ja chciałam Kiss You a ona Na na na.
-Mam, mam ! - krzyczałam skacząc po sofie
-Jaki gadaj - naciskała
-Za przytulaska - powiedziałam dając krzyżując ręce na piersi
-Dla ciebie zawsze - powiedziała szczerząc się do mnie i po chwili rzuciła się na mnie i zaczęła mnie tulić jak miśka
-Ok to może Little Things ? - zaproponowałam
-Nie pomyślałam o tym ... jesteś genialna ! - wrzeszczała
-Wiem nie musisz mówić ale chyba tera nie nagrywamy
-Nie może ... dziś Wtorek a wiec może Sobota bo jeszcze próby, podzielenie tekstu i te pe... - powiedziała
-Mądrze ... ok a może dziś idziemy na basen ? Jest świetna pogoda co? - spytałam
-Spoko to najpierw ty się spakuj a tu poczekam a później idziemy do mnie ok?
-Spoki - powiedziałam i pobiegła do mojego pokoju i zaczęłam szukać strój, torbę i innych rzeczy.
Wzięłam też jakiś duży koc żebyśmy miały na czym się opalać.
Poszłam do łazienki i założyłam strój pod ubranie i zeszłam na dół gdzie Sam bawiła się z Milusiem.
-To chodź idziemy - powiedziałam a ona się przestraszyła
-Boże Marry ... moje serce - złapała się za serce teatralnie i udawała ,że umiera.
-Dobra a więc sama spotkam 1D bo przecież umierasz ...
-Czekaj czy ja umieram ? Nie - powiedziała
-Dobra ty moja aktorzyno - powiedziałam i pokazałam jej drzwi, pożegnałam się ze zwierzakami i zamknęłam drzwi na klucz.
Zeszliśmy ścieżką do bramy i po wyjściu z mojego terenu zamknęłam bramę na klucz tak jak mówiła mama.
Szliśmy wolnym krokiem słuchając 1D Little Things.
Doszliśmy do domu Sam, wzięła wszytko, założyła strój i poszłyśmy chodnikiem na basen niekryty. Kupiliśmy bilety i znalazłyśmy miejsce obok małego lasku gdzie wiał przyjemny wiaterek.
Położyliśmy mój koc, zdjęłyśmy ciuchy, Sam miała taki strój.
Usiadłyśmy na kocu i posmarowałyśmy się kremem i zaczęłyśmy się opalać.
Po 10 minutach znudziło nam się leżenie na kocu i przewracanie się z pleców na brzuch.
-Sam idziemy popływać ? - spytałam
-Myślałam ,że nie spytasz - powiedziała z trudem wstając.
Ściągnęłyśmy okulary i poszłyśmy wolnym krokiem do średniego.
Po drodze wielu się za nami oglądało ale nie zwracałyśmy na nich uwagi bo mamy swój ideał czyli wszystkich z 1D.
Woda była zimna a więc najpierw poszłam pod prysznic, była lodowata woda, że aż pisnęła i wyskoczyła spod niego.
Sam się śmiała a ja razem z nią , tera Sam weszła i zaczęła lecieć woda a ona nic.
Była bardziej wytrzymalsza ode mnie jeśli chodzi o zimno.
Weszliśmy po drabince do wody, od razu zaczęły nas dzieciaki chlapać wodą co było nieprzyjemne, szliśmy dalej a woda coraz bardziej nas przykrywała.
Szliśmy i rozmawiałyśmy gdy nagle przed nami wylądowała piłka i ochlapała nas woda.
Cicho pisnęłam tak, że tylko Sam słyszała.
Podszedł do nas umięśniony brunet.
Wziął piłkę i się uśmiechną.
-Sorry za piłkę nie chciałem was ochlapać - powiedział z uśmiechem
-A nic się nie stało - powiedziała Sam
-Jestem Max - podała Sam rękę na przywitanie
-Samantha - powiedziała ściskając błoń chłopaka
-Marry - powiedziałam i mi też podał rękę
-Dziewczyny może chcecie z nami pograć? - spytał
-Nie dzięki my i tak już wychodzimy z wody się poopalać - powiedziałam
-To szkoda to do zobaczenia mam nadzieję - powiedziała i poszedł
-Dobrze, że go spławiłaś - powiedziała Sam kiedy wchodziłam po drabince
-Wiem chociaż wydawał się fajny - powiedziała z uśmiechem
-Marry!
-No dobra choć się opalać - powiedziałam i chwyciła moja kumpelę pod rękę i poszłyśmy do naszego koca.
Poleżałyśmy jeszcze z 15 minut gdy zobaczyłyśmy, że tam ten wysoki brunet podchodzi do nas.
-Widzę ,że mam koc niedaleko was. Może pogadamy ? - spytał uśmiechnięty
-A mamy wybór - spytała Sam udając, że to żart i rozmawialiśmy i na nasze szczęście nie poprosił nas o swoje numery bo bym się zabiła gdyby codziennie dzwonił.
Była już 18:30 ale nadal było słonecznie tak jakby była 14.
Pomyślałam, że musimy już iść bo jest nudno a musimy popracować nad coverem.
-Max musimy spadać na chatę bo się zasiedziałyśmy i chyba twoi kumple cię wołają - skłamałam niestety musiałam
-Spoko to pa - powiedział i poszedł wolnym krokiem
-Dobrze wykombinowałaś a tera szybko zanim zobaczy, że kłamałaś i będzie chciał nas odprowadzać - i zaczęłyśmy się błyskawicznie pakować i ubierać.
Nasze włosy były w tragicznym stanie, mokre i rozczochrane ale chociaż nie jesteśmy czerwone na plecach ale za to ja miałam czerwone oczy jak zawsze jeśli jestem w wodzie z chlorem.
Poszliśmy do mnie i rzuciliśmy się na kanapę a na mnie skoczył Miluś i Pusia i zaczęli mnie lizać po twarzy co łaskotało.
Podeszłam do kuchni i dałam im jedzenie i picie do misek i znowu rzuciłam się na łóżko.
-Chcesz coś pić lub jeść? - spytałam
-Pić - powiedziała zachrypłym głosem a ja poszła po sok i dwie szklanki.
Nalałam i zaczęła siorbać razem z Sam. Po wypiciu zaczęłyśmy dzielić tekst Little Things na konkurs i wyszło  tak.

Purpurowy : Marry
Niebieski : Sam
Czerwony : Razem

Zayn: 
Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

Liam: 
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

Zayn & Liam:
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Louis: 
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.

Harry: 
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.

Harry & Niall:
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Niall: 
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..

Harry: 
I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.

All: 
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all your little things.


Byłyśmy zadowolone z rozdzielenia tekstu i całkiem dobrze nam to szło.
Była 19:23 i Sam musiała iść.
-Muszę spadać na chatę. Jutro u ciebie o 12:00 ok?
-Spoko - odpowiedziałam i odprowadziłam ją pod drzwi.
Kiedy wyszła zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do kuchni robić sobie kolacje.
Zrobiła pomidory ze śmietaną i bułkę z masłem, poszłam do salonu i włączyłam TV.
Leciała Zaklinaczka Duchów mój serial i zaczęła oglądać.
Oglądałam i oglądałam do 22:30.
Wzięłam miskę i dałam do zmywarki.
Porozglądałam się dookoła czy zwierzaki śpią i na szczęście spały, Pusia na poduszce a Miluś na swoim posłaniu.
Po skończeniu inspekcji wzięłam swoje rzeczy i poszłam do pokój.
Ręcznik i koc dałam do kosza w brudnymi rzeczami a strój na grzejnik w łazience.
Poszłam wziąć prysznic i umyć włosy.
Wyszłam po 15 minutach i założyłam piżamę.
Położyłam się na łóżku i włożyłam słuchawki do uszu.
Leciała moja Playlista One Direction i przy tym zasnęłam.









Bohaterowie

Marry :


16-letnia dziewczyna z bogatej rodziny, nie ma rodzeństwa.Jest bardzo wrażliwą osobą.Uwielbia One Direction ( a najbardziej Louis'a ).Lubi zakupy, śpiewać, grać na gitarze, pianinie, skrzypcach, jeździć na deskorolce, gotować tosty xD, słuchać muzyki, spotykać się z Sam ( swoją najlepszą przyjaciółką ), wymyślać kroki taneczne do różnych piosenek.Nie lubi deszczu, zimna, zimy, obrażania 1D, łez, kłótni, debilnych chłopaków.Ulubiony kolor fioletowy, czerwony, niebieski.Ma długie brązowe kręcone włosy.Ma niebieskie duże oczy. Urodziła się 10.12.1996 r.


Samantha:


16-latka, ma bogatych rodziców, nie ma rodzeństwa.Kocha One Direction ( a najbardziej Harry'ego ) .Lubi malować się, pozować do zdjęć, spotykać się z Marry, śpiewać, tańczyć, grać na gitarze, słuchać muzyki.Nie lubi kiedy ma mokre włosy od deszczu, brudu, plastikowych dziewczyn, śmieci, matmy i szkoły.Jej ulubiony kolor to fioletowy i morski.Ma długie kręcone brązowe włosy i ma brązowe oczy. Urodziła się 10.10.1996 r.


One Direction:





 Brytyjsko - Irlandzki boyband składający się z Liam'a Payne'a ( 29.8.1993 r. ), Zayn'a Malik'a ( 12.1.1993 r. ), Louis'a Tomlison'a ( 24.12.1991 r.), Harry'ego Styles'a ( 1.2.1994 r. ), Niall'a Horan'a ( 13.9.1993 r. ).Zajął trzecie miejsce w VII edycji X - Factora, podpisami kontrakt z wytwórnią Syco Music.


Max:


17-letni licealista, jedynak, przedtem mieszkał w Madrycie. Jest miłym, uprzejmych chłopakiem  zakochanym w Marry. Jego hobby to sport, basen, spacery po mieście spotykanie się z kumpelą Marry, flirtowanie.Nie lubi: gdy ktoś przerywa mu rozmowę z Marry, szkoły, .Ma brązowe włosy i brązowe oczy. Urodził się 24.01.1996 r.

Vanessa:


17-letnia licealistka, jedynaczka i przedtem mieszkała w Las Vegas.Jej Hobby to zakupy, kosmetyczka, wkurzanie ludzi i doprowadzanie ich do płaczu, wykorzystywanie ludzi. Nie lubi ludzi którzy jej się sprzeciwiają, deszczu, szkoły.Ma blond włosy i ciemno niebieskie oczy.
Urodziła się 20.7.1996


Alex:



18 - letnia młodsza siostra Harry'ego. Lubi spędzać czas na dworze, poprawiać włosy, spotykać się z bratem, gimnastykę, gotować, słuchać muzyki i zajmować się dziećmi. Nie lubi stor plotkarskich, gdy jej się komórka rozładuje, owadów. Ma naturalnie blond włosy ale farbuje na czerwone i  ma brązowe oczy. Urodziła się 19. 06. 1995 r.


Demi:


18 - letnia przyjaciółka Alex. Jest nieśmiałą i wrażliwą dziewczyną. Lubi spotykać się z Alex, malować, siedzieć na Facebook'u, dżinsowe kurtki, chodzić do parku lub do lasu. Nie lubi płaczu,  łaskotek, klaunów, dużej ilości tapety, swojej kuchni. Ma długie czarno-blond włosy i ciemnoniebieskie oczy. Urodziła się 06.04. 1995 r.




Ruby:

15 - letnia zaginiona siostra Marry.Jest pełną energii nastolatką która lubi wkurzać ludzi .Lubi spędzać czas z siostrą, przebierać się w ciuchy Marry, czytać magazyny o modzie.Nie lubi złych ludzi, samotności, zimy.Ma długie brązowe włosy i niebieskie oczy.Urodziła się 23.05.1998 r.




Magda:

17 - letnia polka, ma brata Michała. Jest pełną energii, pokręconą dziewczyną która lubi postawić na swoim. Lubi opiekować się zwierzętami, wkurzać brata, robić głupie rzeczy, czytać gazety dla nastolatek, One Direction. Nie lubi szkoły, kiedy jej brat próbuje wyrwać dziewczynę, smutku. Ma długie ciemnoblond włosy i zielone oczy. Urodziła się 23.06.1996 r.




Michał:


17 - lekni polak, ma siostrę Magdę. Jest wielkim flirciarzem i wesołkiem. Lubi ładne dziewczyny, piłkę nożną, deskorolkę, spotykanie się z kumplami. Nie lubi swojej siostry, upałów, szkoły, ostrego jedzenia. Ma szatynowe włosy i brązowe oczy. Urodził się 23.06.1996 r.




Chris:

17 - letni Brytyjczyk, przeprowadził się do Polski, były chłopak Marry który nadal jest w niej zakochany, nie ma rodzeństwa. Lubi jeździć na desce, hulajnodze, rowerze, spotykać się z kumplami, czekoladę mleczną, słuchać muzyki lub jak śpiewa Marry. Nie lubi pożegnań, zimy, smutku, gotowania, oceniania ludzi po wyglądzie. Ma brązowe włosy i piwne oczy. Urodził się 14.02.1996 r.