czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 51


* Parę dni później *
* Oczami Marry *


Te parę dni minęło w miarę fajne, nauczycielka przyłapała mnie na paleniu i jestem na odwyku.
Prasa tak jak myślałam przyłapała mnie na paleniu, zrobiłam sobie kolczyk w języku i bardzo bolało.
Louis mnie wykończy wiadomościami na TT i FB, i zmieniłam się nie do poznania bo mam czarne proste włosy.
Dziś przyjeżdżają moi rodzice i pewnie będzie wykład ,że jestem złą córką i robię im wstyd.
Wracając do dziś wstałam ale nie martwiłam się szkołą bo dziś sobota!
Powoli poszłam do łazienki i wzięłam prysznic i inne czynności.
Ubrałam się i zadzwoniła Amelia.  

Rozmowa: j - ja ; a - amelia

a-Siema Marry.
j-Hay Ami.
a-Dzwonię bo pytam czy idzieś idziemy na mur?
j-Nie moi starzy przyjeżdżają i będzie kazanie na temat mojego zachowania.
a-Ojojoj współczucie i wiesz co o tobie Liz mówiła?
j-No czym zabłysła?
a-Powiedziała ,że jesteś tylko pustą księżniczką mamusi i tatusia.
j-Niech gada z ręką.
a-Właśnie tak jej powiedziałam ale powiedziała ,że woli już z twoją ręką bo nie chce widzieć twojej brzydkiej mordy.
j-Bo ja jej powiem jaką ona ma mordę.
a-Dobra ja kończę pa.
j-Siemka.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam na swoje paznokcie.
Po chwili zeszłam na dół,była tam Ruby i gadała z One Direction z którymi straciłam kontakt.
-Hej Marry. - przywitała się ze mną moja siostra
-Siema.
Dalej siedziała w ciszy, wzięłam sobie jogurt do picia i wróciłam na górę.
Nudziłam się i słyszałam jak Ruby wróciłam do pokoju.
Uderzałam piłką o ścianę gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
Nie bałam się co mnie czeka, już tyle przeszłam ,że krzyki rodziców przeżyję.
Co było dziwne nie przyszli do mnie, może nie wiedzą ,że jestem tu albo żadnych kazań nie będzie.
Postanowiłam iść spać ale ta myśl nie dawała mi zasnąć.
Następnego dnia obudziłam się rześko, poszłam wesoła do łazienki.
Wzięłam prysznic i ubrałam się, zeszłam na dół gdzie stali moi rodzice.
 -Hej. - powiedziałam radośnie a oni nie odpowiedzieli
Chyba na serio są źli ale mam to gdzieś.
Zrobiłam sobie śniadanie i zjadłam je.
-Idę na dwór. - powiedziałam
-Nigdzie nie idziesz. - powiedział ojciec
-Ale czemu?
-Czemu to ci powiem czemu. Palisz, tniesz się, zadajesz się z jakimiś gówniarami! - krzyczał mój ojciec
-To nie są gówniarzami! - nie będę jak mysz kościelna siedziała i słuchała jego wrzasków
-Tak bo one cię do tego wciągnęły.
-Zanim je poznałam to już to robiłam i nie zwalaj wszystkiego na nie.
-Zamknij się i słuchaj. Szlaban na wychodzenie na dwór, laptop, tablet, telefon. Od razu po szkole wracasz do domu i będziesz chodziła do szkoły z internatem na drugi semestr
-Cie już całkiem pojebało?!?
-Nie wyrażaj się! Tera ja i matka jesteśmy wytykani palcami bo nasza kochana córunia zachowuje się jak nie powiem kto!
-Bo was tylko to obchodzi! Czy ktoś będzie gadał ...


* Oczami Ruby *

Siedziałam w pokoju zamkniętym na klucz i słyszałam jak ojciec krzyczy na Marry.
Bałam się strasznie ,że coś jej zrobi.
Nagle wszystko ucichło i słyszałam jak ktoś biegnie po schodach do pokoju Marry.
Ojciec krzyczał ,żeby wróciła ale nie wracała.
Przestraszyłam się ,że coś się stało a nie wyjdę z pokoju bo się do mnie przyczepi.
Nie miałam wyboru i musiałam zostać w pokoju i mieć pewność ,że nic się nie stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz