piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 52


* Tydzień później *
* Oczami Ruby *

Ten tydzień był najgorszym jaki w życiu przeżyłam.
Marry wygrała jakiś konkurs i nie musi chodzić do szkoły przez drugi semestr ale są z tego minusy.
Zostaje w domu i ojciec się na niej wyżywa, cały czas słyszę jak kłóci się z ojcem .
Nie widziałam jej przez cały tydzień bo siedziała w pokoju.
Jest 02:10 i nie mogę zasnąć bo do północy ojciec nadal wrzeszczał na Marry.
Siedziałam na łóżku i cała się trzęsłam.
Usłyszałam pukanie, serce mi mocniej zabiło.
-Ruby to ja Marry. - ulżyło mi i cicho podbiegłam do drzwi
Otworzyłam je a Marry miałam ,że ma posiniaczoną twarz.
-Boże Marry. - powiedziałam drżącym głosem i ją przytuliłam
-Cicho bo się obudzą, pakuj się szybko.
-Jak pakuj?
-Wyjeżdżamy do Londynu do ciotki bo się tam przeprowadziła.
Posłuchałam się jej i zaczęłyśmy mnie pakować.
Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam na dół.
Marry wzięła swoją walizkę i dała mi jeden bilet.
Ubrałyśmy się poszliśmy szybko na lotnisko.
-Ale tera nie będą lecieć. - powiedziałam
-Są nocne loty.
Na lotnisku było wielu nieprzyjemnych typów ale Marry złapała mnie za rękę i poszliśmy.
Gdy siedziałyśmy już w samolocie i spojrzałam na Marry jeszcze raz dokładnie.
Przeraził mnie ten widok, wyglądała strasznie.
Nie mogłam uwierzyć ,że ojciec jej to zrobił.


* Oczami Marry *

Już od przyjazdu rodziców miałam w planach aby się wyprowadzić do Londynu.
Dziś była idealna chwila a więc musiałam ją wykorzystać.
Kiedy wylądowałyśmy była 05:20.
Zamówiłam taxi'ówkę i pojechaliśmy pod dom cioci  Judy.
Zapukałam a po dłuższej chwili otworzyła nam ciotka.
-Boże dziewczyny co w tu robicie, Marry skarbie co z twoją twarzą?
-Wszystko ci jutro opowiemy. Możemy u ciebie tymczasowo zamieszkać?
-Oczywiście chodźcie.
Zaprowadziła nas do pokoi, rozpakowałam się i poszłam spać.
Następnego dnia obudziłam się i od razu poszłam do łazienki wziąć prysznic i ubrać się.

Umalowałam się tak aby moja twarz nie była ,aż tak widoczna i zeszłam na dół gdzie ciotka czekała ze śniadaniem.
-Dzień dobry. - powiedziałam i usiadłam
-Cześć a tera powiedz co się stało.
Wzięłam oddech i opowiedziałam ze łzami w oczach co się stało.
-Boże ...
-Wiem ... nie mogłam uwierzyć ,że mógł mi coś takiego zrobić... - powiedziałam a do kuchni weszła Ruby w tym 

-Hej. - powiedziała radośnie
-Siema. - opowiedziałam z uśmiechem
-Witaj skarbie tu masz śniadanie, ja teraz idę do pracy. Masz Marry zapasowe klucze papa.
-Pa ciociu - powiedziałyśmy obie na raz
-Marry idę dziś do Niall'a.
-Dobra pozdrów go ode mnie.
-Chodź ze mną.
-Nie, zadzwonię do Sam i spotkamy się tu i wszystko jej opowiem ok?
-Jasne to ja lecę papa.
-Siemka.
Skończyłam jeść śniadanie i wróciłam do swojego pokoju.
Wybrałam numer Sam.

* Oczami Sam *

Siedziałam u chłopaków, wszyscy tam byli łącznie z Lou.
Była cisza którą zagłuszył mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz i to była Marry.
-Ludzie Marry dzwoni! - krzyknęłam  i wstałam w łóżka
Dałam na głośno mówiący i powiedziałam chłopakom ,że mają być cicho.
-Hej Sam - powiedziała radośnie
-Siema Marry co tam u ciebie? Gdzie jesteś? Co robisz?
-U mnie źle, jestem w Londynie i z tobą gadam
-W LONDYNIE!?!?!?
-Tak i przyjdź pod adres który ci za ra wyślę - powiedziała smutniej
-Ale czego u kogo jesteś, coś się stało?
-Powiem ci kiedy przyjdziesz ...
-Dobra za chwilę tam będę pa.
-Siema. - i rozłączyła się
-Ale to ma znaczyć źle? - spytał się Zayn
-Nie wiem ale kiedy wrócę to wszystko wam powiem siema.
Wybiegłam z domu chłopaków i dostałam SMS od Marry z adresem..
Biegłam najszybciej jak mogłam, gdy byłam pod drzwiami zaczęłam dobijać się do domu.
Po chwili stanęłam przede mną Marry z pobitą twarzą.
-Boże Marry co się stało?! - krzyknęłam przerażona a ona się do mnie przytuliła i zaczęłam płakać
-Spokojnie powiedz co się stało?
Weszliśmy do środka i wszystko mi powiedziała co się działo w Polsce.
Słuchałam z otwartą buzią, własny ojciec ją pobił.
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam.
-Przykro mi Marry, nie wiem co powiedzieć ... - powiedziałam a po policzkach poleciały mi łzy
-Nic nie musisz mówić ... na prawdę ale boję się tera.
-Nie bój się, on ci już nic nie zrobi.
-Zkond wiesz.
-Bo wiem i koniec kropka, może ... twoja ciotka powinna walczyć o prawa rodzicielskie nad wami.
-Nie wiem czy będzie chciała ...
-Zgodzi się bo to dla waszego dobra. - usłyszałyśmy pukanie

* Oczami Marry *

Podeszłam do drzwi i spojrzałam kto to był i to byli moi rodzice.
Przeraziłam się, zamknęłam drzwi i szybko napisałam do Ruby aby nie wracała do ciotki.
-Marry wiemy ,że tak jesteś! - krzyczał mój ojciec
-Marry nie bój się nie wejdą tu.
Po chwili usłyszałam głos ciotki, otworzyła drzwi i weszła do środka.
-Wypierdalać z tond! - krzyknęła ciotka do moich rodziców
Zamknęła im drzwi przed nosem.
-Marry nic ci nie jest?
-Nie ale ciociu mam pytanie.
-Tak?
-Mogłabyś strać się o prawa wychowawcze nade mną i Ruby? - spytałam ostrożnie
-Oczywiście ,że tak. Nie pozwolę abyście mieszkali z tymi psycholami.
-Dziękuje to ja pójdę po Ruby.
-A gdzie była?
-U kolegi
Poprawiłam makijaż i nie było widać ,że mnie pobito.
Wyszłam ostrożnie z domu ale moich rodziców już nie było.
Gdy byłyśmy przed domem chłopaków wzięłam głęboki oddech.
-Powiedz Ruby ,że ja tu czekam ok?
-Spoko.


* Oczami Sam *

-Hej Ruby! - przywitałam się z nią
-Hejka Sam. - przytuliłam ją
-Marry na ciebie czeka. - powiedziałam a oczy chłopaków skierowały się w stronę drzwi
Wszyscy pobiegli oprócz Lou co było zrozumiałe.
Poszłam razem z mini do Marry.
Wyściskali ją ,że chyba nie mogła oddychać i widać było ,że się stęsknili.
-Dobra, dusicie ... - powiedziała a chłopaki ją puścili
-Ruby chodź do domu, musimy z ciotką coś ustalić.
-A co? - spytał Liam
-Powiem ci w domu to siema. - odparłam
-Pa.
Poszli w swoją stronę a ja weszłam do domu chłopaków.
Usiadłam obok Harry'ego a on mnie do siebie przytulił.
-Zmieniła się - przyznał się Liam
-No trochę.
-Kolczyk w języku, proste czarne włosy i jest wyższa mówiąc dokładnie. - powiedział Niall
-Jaki dokładny. - zaśmiałam się
-Widzisz, widzę różne szczegóły. - powiedział zadowolony
-Dobra to mów co ci powiedziała w domu.
-Nie wiem czy powinnam ... ale nie mówcie nikomu nawet nie rozmawiajcie o tym
-Zgoda.
Opowiedziałam i wszystko to co powiedziała mi Marry a ich reakcja była identyczna do mojej
-Że co proszę? - spytał się Zayn
-Własny ojciec ją pobił?
-Tak i uciekła z domu razem z Ruby. - powiedziałam
-Idę się prze wietrzyć. - powiedział Louis na którego cały czas byłam zła
Przez resztę wieczoru rozmawialiśmy o tym.


* Oczami Marry *

Odprowadziłam Ruby do domu i poszłam po spacerować po parku.
Zaczęłam kopać kamień z nudów, myślałam co się tera będzie działo.
Nim się spostrzegłam zobaczyłam pusty plac zabaw, usiadłam na huśtawkach i lekko się bujałam.
Siedząc tak i myśląc co się ze mną stanie zobaczyłam Louis'a.
Serce mocniej zabiło i wspomnienia wróciły.
Zauważył mnie, zaczął biec w moją stronę a ja próbowałam nie płakać.
-Marry wiem co się stało... Możesz mnie nienawidzić ale nie będę się na to patrzył i nawet nic nie mówił.
-Sam wam powiedziała? - spytałam bez emocji patrząc się w ziemię
-Tak ale to dobrze, chcemy ci pomóc ...
-Ale wy nie możecie pomóc.
-Mogłybyście z Ruby zamieszkać u nas by nie nad wyręczać waszą ciotkę - dobrze mówił, ciocia ledwo daje radę z rachunkami i ma jeszcze się nami ale nie miałam tak mieszkać z Lou
-Nie Louis.
-Marry błagam.
-Louis nie dam rady, kiedy tylko słyszę twoje imię to chce mi się płakać. Kochałam cie a ty mnie potraktowałeś jak jednorazową zabawkę i zacząłeś bawić się z inną. - krzyknęłam i pobiegłam do domu
Cała zapłakana poszłam do swojego pokoju i zasnęłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz