poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 48


* Oczami Marry *

Minęło już cztery dni od kiedy się obudziłam.
Dziś lekarz mnie wypisuje ze szpitala, jak się cieszę!
Szpitalu było strasznie nudno kiedy byłam sama, nie było w sali Tv ani radia.
Nadal nie chce widzieć Louis'a na oczy, zrobił mi największą krzywdę na ziemi.
Ubrałam się i wzięłam swoje rzeczy.

Kiedy wychodziłam z sali zobaczyłam Ruby, Sam, Demi i Alex.
-Hay! - podbiegłam do nich i mocno przytuliłam
Każda odpowiedziała tym samym, wyszliśmy ze szpitala.
Spojrzałam i zobaczyłam auto chłopaków a w nim Louis'a i resztę.
Stanęłam w miejscu i popatrzyłam na moje nadgarstki owinięte bandażem.
-Idę na piechotę - powiedziałam sucho i poszłam dookoła
-Czekaj, odwieziemy cię - powiedziała Sam
-Nie będę w jednym aucie z Louis'em! - odparłam nie patrząc się za siebie
One zrezygnowane poszły do auta, czułam się źle ale one mogły to przewidzieć ,że nie pojadę razem z nimi.
Szłam gdy podjechał ich wóz, szyba się schowała i pokazała się twarz Niall'a.
-Wchodź do auta proszę Marry.
-Nie, lubię sobie trochę pospacerować.
-Ale masz cały kawał do domu, wchodź.
-Nie mam zamiaru.
-Masz zamiar. - kłócił się ze mną Horan
-Odczepcie się ode mnie! - powiedziałam i pobiegłam
W końcu stanęłam i popatrzyłam się w niebo.
Nade mną były ciemne chmury, będzie padać.
Nie chciałam wracać do domu, szłam ulicami i w pewnym czasie zaczął padać deszcz.
Nie miałam kaptura ani parasola ale deszcz mi nie przeszkadzał.
Właściwie lubię chodzić w deszczu, wtedy nie widać łez ...
Łzy leciały mi na samą myśl o moim byłym, nie chciał wyjść z mojej głowy.
Zauważyłam jakiegoś dressa z mojej szkoły, palił a mnie ciągnęło do tego.
-Dasz zapalić? - spytałam kiedy podeszłam do niego
-Jasne - powiedział i dał mi jedną paczkę i zapalniczkę
-Dzięki.
Odeszłam od niego i poszłam do jakiegoś tunelu, wyciągnęłam jednego papierosa i zapaliłam.
Włożyłam go do ust i wciągnęłam, spaliłam pół paczki i zrobiło mi się lżej.
Było późno i Ruby będzie się martwić a więc postanowiłam wracać do domu.
Schowałam paczkę do torby aby Ruby nic nie zauważyła.
Pod domem wzięłam oddech i weszłam do domu, nikogo na dole nie było i nigdzie nikogo nie było.
Pobiegłam szybko na górę i wspomnienia wróciły ale było coś inaczej, szczątki ramki i zdjęcie były gdzie indziej.
Od razu wyczułam perfumy Louis'a, więc był w moim pokoju ... cudownie.
Spojrzałam do łazienki i już nie było kałuży krwi  na szczęście.
Wzięłam jakieś pudełko i włożyłam tam wszystko co było związanie.
Napisałam na pudełku jego imię czerwonym flamastrem i dałam je pod łóżko.
Jedyne zdjęcia jakie miałam w pokoju to były i z Harry'm, Sam, Demi, Zayn'em, Alex, Niall'em i rodziną.
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam tableta, weszłam na fb i znowu wszędzie te zdjęcie.
Łzy zaczęły lecieć dlatego szybko się wylogowałam.
Zalogowałam się na TT i był post Louis'a: Zrobiłem ostatnio dużo złego osobie którą kocham nad życie, pewnie mi tera nie wybaczy tak samo jak ja sobie nie wybaczę. Ale niech pamięta ,że ją kocham ... 
Łzy które leciały zaczęło ich przybierać.
Wyłączyłam tableta i usłyszałam dzwonek do drzwi.
Otarłam łzy i zeszłam na dół, otworzyłam drzwi a za nimi stał Lou.
Mówiłam sobie w myślach nie płacz, tylko nie rozpłacz się mu przed twarzą.
-Czego - powiedziałam i spojrzałam w ziemię
-Marry ja nie chciałem tego zrobić, tylko ciebie kocham
-To w dziwny w sposób to okazujesz
-Marry ja przepraszam, obiecuje ,że już nigdy ci tego nie zrobię
-Tak mi nie bo nie to już nie obchodzi - nagle wpadła mi do głowy pomysł - Poczekaj
Wbiegłam do pokoju i wyjęłam naszyjnik z pudełka, biegłam spowrotem na dół.
-Proszę daj to Eleanor - odparłam i dałam mu to
Zamknęłam mu drzwi przed nosem, poszłam do salonu i położyłam się na sofie.
Patrzyłam się w sufit bez celu z 20 minut gdy przyszła Ruby.
-Hej Ruby.
-Gdzie byłaś?
-Na spacerze.
-Gdzie.
-W krainie czarów. - powiedziałam z ironią
-No mów gdzie.
-W Zakopanym.
-Dokładnie.
-A co cię to w ogóle interesuje?
-Bo jesteś moją siostrą.
-To moja sprawa gdzie byłam.
-Dobra ale chce ci pomóc a ty mnie odtrącasz.
-Pomóc? - spytałam i podniosłam się - Ty chcesz mi pomóc przyprowadzając Louis'a aby mnie podwiózł do domu? To dzięki za taką pomoc.
Pobiegłam do pokoju i zamknęłam się na klucz.
Po co ja żyję jeśli nikt nie może mi pomóc.
Ten świat nie potrzebuje takiej idiotki jak ja ale nie będę powtarzać próby bo znowu Ruby mi przeszkodzi.
Ubrałam się w piżamę i położyłam się spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz